Na ochronie zdrowia można doskonale zarobić. Można też spędzić życie w gabinecie, niewiele z tego mając.
W 2017 r. protestowali lekarze rezydenci. Kilka razy na pierwszy plan wybijały się protesty pielęgniarek. Teraz, gdy przed rządowymi budynkami stanęły namioty medyków, najwięcej słyszy się o ratownikach, choć powody do niezadowolenia mają też m.in. technicy medyczni, a także szpitalni farmaceuci, którzy akurat nie biorą udziału w proteście. Nie demonstrują związkowcy z Solidarności, a Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zajmuje niejasne stanowisko. Środowisko jest więc bardzo podzielone, także dlatego, że sytuacja osób wykonujących ten sam zawód bywa zupełnie różna: niektórzy lekarze pracują wyłącznie na podstawie umów o pracę, wielu dokłada sobie godzin rozliczanych według umów cywilnoprawnych, niekiedy medycy przyjmujący w gabinecie publicznej przychodni są jednoosobowymi firmami, a i to czasem wynika z ich woli, a czasem z konieczności. Czy tak pogmatwany system da się zreformować?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor