Rosja "miękko" zaanektowała Białoruś - pisze w piątek portal Dzerkało Tyżnia. Zwiększa to zagrożenie dla bezpieczeństwa Ukrainy, tworząc potencjalną kolejną linię frontu z Rosją - ocenia. Nie wyklucza, że Moskwa i Mińsk zaczną przerzucać imigrantów też na Ukrainę.
Czwartkowe spotkanie prezydentów Rosji i Białorusi Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenki zakończyło się utworzeniem "Białoruskiego Okręgu Federalnego" - stwierdza ten opiniotwórczy ukraiński portal. "Stało się to, o co przez długie lata tak zabiegała Moskwa i czego tak unikał Mińsk: Białoruś faktycznie stała się jeszcze jednym federalnym okręgiem Rosji" - ocenia. Według serwisu świadczą o tym zatwierdzone przez przywódców w czwartek programy integracji gospodarczej obu państw, 28 tzw. map drogowych.
"Wchłanianie Białorusi przez Rosję to naturalne podsumowanie działań Łukaszenki z ostatnich lat. +Miękka aneksja+ odbywa się na tle międzynarodowej izolacji Mińska i represji wobec politycznych oponentów Łukaszenki, przeprowadzenia rosyjsko-białoruskich wojskowo-sztabowych strategicznych ćwiczeń Zapad-2021 o charakterze ofensywnym i rozmów o konieczności wyłączenia z białoruskiej konstytucji zapisu o neutralności kraju" - czytamy.
"Pomimo formalnego utrzymania suwerenności Białorusi, jej inkorporacja w skład Rosji wzmacnia ryzyko w sferze bezpieczeństwa dla regionu bałtycko-czarnomorskiego (...), w tym dla Ukrainy" - pisze portal i wskazuje, że Kijów ma wiele powodów do zaniepokojenia.
Po pierwsze - wylicza Dzerkało Tyżnia - "Ukraina faktycznie otrzymuje jeszcze jedną potencjalną linię frontu z Rosją". Jak podkreśla serwis, długość ukraińsko-białoruskiej granicy to 1084 km. Teraz będzie istniało zagrożenie wojskowego wtargnięcia nie tylko ze wschodu i południa, ale też z północy. Ten odcinek może przez długi okres pozostawać spokojny, ale zagrożenie wtargnięcia zmusi ukraińskie państwo do skierowania na granicę z Białorusią zasobów ludzkich i finansowych - dodaje.
Według ukraińskich wojskowych takie odcinki granicy jak teren nieopodal Czarnobyla czy koryto Dniepru są bardzo wygodne dla przeniknięcia grup dywersyjnych przeciwnika i najemników. "Umiejscowienie Kijowa i Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej blisko ukraińsko-białoruskiej granicy wzmacnia ryzyko przeprowadzenia działań dywersyjnych, które mogą doprowadzić do ekologicznej katastrofy i destabilizacji sytuacji w naszym kraju" - alarmuje portal.
Po drugie, serwis nie wyklucza możliwości wzrostu liczby nielegalnych imigrantów trafiających na Ukrainę z Białorusi. Zwraca uwagę, że wcześniej "Mińsk i Moskwa już sprowokowały migracyjne problemy dla Łotwy, Litwy i Polski". "Teraz w ramach hybrydowej wojny Rosji przeciwko Ukrainie Białorusini i Rosjanie mogą rozpocząć operację z migracyjnego nacisku też na nasze północne granice" - kontynuuje.
Po trzecie, niewykluczone jest zwiększenie zależności ekonomicznej Ukrainy od Rosji - dodaje. Ukraina jest zależna od dostaw z Białorusi szeregu strategicznych towarów, w tym produktów naftowych. Ryzyko polega na tym, że "w warunkach ekonomicznego wchłaniania Białorusi to tylko kwestia czasu, zanim Rosja przejmie kontrolę nad białoruskimi przedsiębiorstwami, które dostarczają nam towary". "I wtedy Moskwa poprzez swoje działania może destabilizować ekonomiczną sytuację na Ukrainie" - pisze Dzerkało Tyżnia.
Jak podsumowuje portal, kwestia białoruska wymaga niezwłocznego rozpatrzenia przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy oraz omówienia z partnerami w ramach Trójkąta Lubelskiego i NATO.