Odnoszę wrażenie, że żyję w jakiejś innej katolickiej Polsce.
Nie wiem, czy to jakaś wada wzroku, na którą cierpią katoliccy intelektualiści, czy po prostu błąd w ocenie sytuacji, ale od lat słyszę z ich strony utyskiwania na to, że w Kościele polskim jest coraz mniej ludzi, a jak już są, to tylko emeryci. Muszę wysłuchiwać tych żali zarówno z lewej, jak i prawej strony ideowego frontu. Niedawno trafiłem na wpis w mediach społecznościowych jednego z moich znajomych. Opisywał w nim wizytę w jednym z sanktuariów podczas odpustu. Podobno 80 proc. uczestników było w wieku emerytalnym. W ławkach wiele wolnych miejsc, a młodzieży nie było wcale. Jego zdaniem taki jest właśnie obraz struktury społecznej katolików w Polsce. Choć nadal w społeczeństwie są obecne symbole kultury katolickiej, to samych katolików jest coraz mniej. Jest jednym słowem źle i – co gorsza – nikt nie wie, jak z tej sytuacji wybrnąć. Oczywiście poza garstką intelektualistów, którzy wszystko wiedzą, ale niestety nikt ich nie słucha.
Myślę, że wszystko zależy do tego, gdzie się ucho przyłoży. W ostatnich miesiącach często głoszę kazania w parafiach lub sanktuariach i dostrzegam diametralnie różną sytuację. Kościoły pełne nie tylko starszych osób, ale przede wszystkim młodych rodzin z dziećmi. Ludzie pragnący adorować Najświętszy Sakrament. A przede wszystkim oblężone konfesjonały. I nie mówię o jakichś bardzo popularnych miejscach pielgrzymkowych, czy dużych miejskich parafiach, ale o niewielkich miasteczkach, a nawet wioskach. Odnoszę wrażenie, że żyję w jakiejś innej katolickiej Polsce.
Intelektualiści cały czas zarzucają Kościołowi w Polsce fideizm, czyli podkreślanie przewagi wiary nad poznaniem rozumowym i teoriami naukowymi, co ich zdaniem prowadzi tylko do bezmyślnej pobożności. Tymczasem sami wpadają w zniekształcającą rzeczywistość pułapkę intelektualizmu, który wszędzie widzi potwierdzenie dla swoich tez o kryzysie. Najlepszym lekarstwem na fideizm jest solidna formacja intelektualna. Natomiast intelektualizm najlepiej leczy doświadczenie żywej wiary.•
o. Wojciech Surówka OP