„Lata pracy wśród ociemniałych, a zwłaszcza długie miesiące pracy w szpitalu powstańczym bardzo wiele mnie nauczyły. To więcej niż uniwersytet, bo to głębokie zrozumienie bliźniego, czego się na ogół z książek nie nauczy. Szacunku dla człowieka nabywa się nie wtedy, gdy widzi się go w pozycji bohaterskiej, ale gdy widzi się człowieka w udręce”.
Czego by nie mówić, wbrew szerzonym stereotypom, zwłaszcza w społeczeństwach wysokorozwiniętych, kondycja ludzka nie ma się najlepiej. Dosadnie napisała o tym francuska filozof Chantal Delsol w swojej książce „Kamienie węgielne. Na czym nam zależy”: „Przyznając autonomię stworzeniu, a więc istocie niedokonanej, ułomnej i podatnej, bez wskazania granic jego władzy, przekształca się go we wszechmocną jednostkę. Poza chrześcijaństwem, które go stworzyło, podmiot utożsami się ze swoimi perwersjami. To tłumaczy, dlaczego społeczeństwa bez transcendencji przezornie nie przyznają jednostkom statusu podmiotów”. Ta trafna, aczkolwiek gorzka diagnoza wyjaśnia klarownie, skąd w społecznościach mających się za postępowe, humanitarne i zapewniające człowiekowi wszelką konieczną ochronę pojawił się taki wysyp dążeń do tego, by człowieka pozbawić jego podstawowego prawa: prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Roszczenia ich autorów idą bardzo daleko, bo chodzi im o to, by zarówno początek życia, jak i jego koniec wyznaczać arbitralnie, na podstawie mgliście rozumianego własnego dobra tegoż człowieka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.