Australia. Autystyczne dziecko po trzech dniach odnalezione w lesie

Trzyletni chłopczyk zgubił się w leśnej głuszy Nowej Południowej Walii. Został odnaleziony ok. 460 m od domu, jedynie ze śladami ukąszeń przez insekty i... z wielkim uśmiechem na buzi.

 

Historię opisała Irene Soave we włoskim "Corriere della Sera". "Malec zjadł banana i trzy kawałki pizzy, a potem zasnął w ramionach mamy Kelly, która go nie opuszcza już na krok".

Helikopter przez 72 godziny patrolował rejon, a chłopczyka znaleziono w poniedziałek rano w terenie, który policja już przeczesywała, 460 metrów od domu, w wiosce Putty na północ od Sydney, gdy pił wodę z płytkiego źródełka. "To właśnie instynkt picia uchronił go przed odwodnieniem" - pisze I. Soave.

Policjant, który się do niego zbliżył, opowiadał: "Przyjął mnie z wielkim, niemym uśmiechem. Nigdy go nie zapomnę".

Maluszek, który miał na sobie jedynie pieluchę i podkoszulek, zniknął w piątek rano. "Po trzech dniach, z wyjątkiem brudnej pieluchy i kilku ukąszeń kleszczy i mrówek, nie miał nawet zadrapania" - relacjonuje "Corriere della Sera".

Rodzice Kelly i Anthony krzyczeli, że to cud, bo obawiali się, iż ich dziecko zostało porwane. Wujek chłopca opowiadał policji nawet o tym, że widział "niezidentyfikowaną furgonetkę", która zbliżyła się do domu akurat wtedy, gdy nikt z dorosłych nie miał malca na oku, a potem dziecko właśnie zniknęło.

Cierpiący na autyzm chłopczyk nie potrafił powiedzieć wiele. Kiedy tylko zobaczył mamę, rzucił się w jej ramiona i zasnął. Obudził się, bardzo głodny, 12 godzin później.

« 1 »

baja /Corriere della Sera