Tragedia rozegrała się 15 lat temu, 14 lipca 2006 roku na basenie w Padenghe sul Garda we Włoszech. Ośmioletnia Lucia, zassana przez niezabezpieczoną pompę wymiany wody, została uwięziona pod powierzchnią. Dla rodziny Pii rozpoczęło się zupełnie nowe życie. Ta śmierć spowodowała lawinę dobra.
Pia i Fabio zwykle przyjeżdżali tam całą rodziną. Najczęściej latem. Z czworgiem dzieci. Tak było i tym razem. W chwili nieszczęśliwego wypadku Pia – mama dziewczynki – wskoczyła do basenu, by ratować córeczkę. Stoczyła heroiczny bój o jej życie. Ale Lucii nie udało się uratować. – W tamtej chwili nie chciałam na nikogo patrzeć ani z nikim rozmawiać. Jedyne, o czym myślałam, to by odebrać sobie życie. Chciałam po prostu zniknąć z tego świata, umrzeć. Moje życie straciło sens. Mój świat runął. Zawalił się w jednej chwili. Wszystkie plany i marzenia wzięły w łeb. No bo jak racjonalnie wytłumaczyć tak szybkie i niespodziewane odejście ukochanej córeczki, przed którą było całe życie. Wewnątrz czułam ogromną pustkę, jak gdyby ktoś dokonał amputacji. To nie było żadne chirurgiczne cięcie, po którym wkrótce rana się zagoi. Taka niespodziewana śmierć jest jak gdyby przeciw naturze. Przeciw życiu. Niemniej trzeba się z tym zmierzyć – mówi Pia Clementi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Skitek