Pat graniczny

W centrum dramatu znajdują się migranci, którymi cynicznie zagrał Aleksander Łukaszenka. Ale w tym samym czasie naszą granicę z Białorusią próbują nielegalnie przekroczyć setki innych migrantów.

Myśleliśmy, że o naszym Usnarzu to Pan Bóg zapomniał, a my na ustach całego świata – mówi Jadwiga Ejsmont, 90-letnia mieszkanka podlaskiej wsi Usnarz Górny. Faktycznie, nazwa tej maleńkiej miejscowości na północnym wschodzie Polski nagle, zupełnie nieoczekiwanie, przebiła się do wszystkich serwisów informacyjnych. Co się pod nią ukrywa? Kilkanaście starych, najczęściej drewnianych domów, zamieszkanych przez kilkudziesięciu mieszkańców, jeden przystanek autobusowy, bez tabliczki z rozkładem jazdy, i pola ciągnące się aż do granicy z Białorusią, czyli do miejsca, gdzie rozgrywa się akcja tego dramatu.

Mają tylko chleb

W centrum dramatu znajdują się migranci, którymi cynicznie zagrał białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka, dokonując w ten sposób odwetu za unijne sankcje. Cudzoziemcy koczują dokładnie w tym miejscu, w którym kończy się Białoruś – wybranym nieprzypadkowo, bo przecież kilkaset metrów za nimi znajduje się strażnica białoruskich wojsk pogranicznych w Rusakach, a przy niej nawet lądowisko dla helikopterów.

Po naszej, polskiej stronie zwykły śmiertelnik niewiele może wypatrzyć. Ustawieni w rzędzie, w kilkumetrowych odstępach, policjanci, żołnierze i funkcjonariusze straży granicznej pilnują pola, za którym znajduje się obozowisko cudzoziemców. Wcześniej można było podejść bliżej, ale po interwencji właścicieli tutejszych działek dystans dla obserwatorów znacznie się zwiększył. W odległości mniej więcej trzystu metrów, zza wojskowych i policyjnych samochodów, widać tylko unoszący się z obozowiska dym, czasem też w oddali, między krzewami i kępami wysokich traw, zamajaczy ludzka sylwetka.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski