Uwierzyłem w kłamstwo i czekałem na rykoszet. Dziś wiem, że chrześcijaństwo jest przekuwaniem przekleństwa w błogosławieństwo, a ciemności w światło.
31.08.2021 10:30 GOSC.PL
Przed laty uwierzyłem w kłamstwo. Jedna z osób, które miały ogromny wpływ na moje życie duchowe, powiedziała stanowczo, że gdy zdecyduję się na jakąś działalność ewangelizacyjną, niechybnie spotka mnie rykoszet ciemnej strony mocy. A ponieważ ufałem temu człowiekowi i nieustannie jeździłem po Polsce… podświadomie czekałem na łomot. "Każde dobro będzie ukarane" - nauczyłem się tej pseudokatolickiej mantry.
Dziś wiem, że to kłamstwo. Jest odwrotnie: to Bóg z każdego zła, przekleństwa i pęknięcia wyprowadza dobro.
- Każde dobro będzie ukarane? Przepraszam, a gdzie to jest napisane? - powiedziała mi benedyktynka siostra Małgorzata Borkowska. - Nie boję się żadnego rykoszetu. Pomyślmy logicznie; jeśli Bóg rządzi światem, to nie rządzą nim na przykład czary. Często słyszałam, zdarzało się, że i z ambony, straszenie przed tym rykoszetem. Przepraszam, a kto dał diabłu moc? To bzdura! Sam Jezus zapowiedział: "dana mi jest wszelka władza". Jasne, On może dopuścić działanie zła, ale panuje nad światem bezbłędnie. Cały czas. Wystarczy zaufać, by wyzbyć się tych idiotycznych w gruncie rzeczy lęków.
Znakomitą opowieścią o przekuwaniu ciemności w światło jest prześledzenie życia kard. Wyszyńskiego i matki Róży Czackiej.
Ten pierwszy podczas prymicji, gdy był tak słabiutki, że po Litanii do Wszystkich Świętych nie był w stanie wstać z posadzki, usłyszał: "Z takim zdrowiem to raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń". A matka Róża? Problemy ze wzrokiem miała od dzieciństwa. We wspomnieniach przyznawała, że podczas zabaw z braćmi zdarzało się, że słabo widziała oddalone rzeczy, "które ci bez trudu dostrzegali". Całkowicie straciła wzrok w wieku 22 lat po upadku z konia. Wówczas na trzy dni zamknęła się w jednym z pokoi rodzinnego pałacu. Niezwykle czytelny biblijny obraz… Pierwszą osobą, z którą rozmawiała po wyjściu z pokoju, była jej garderobiana Helena Makowiecka (po latach została sama "siostrą Lasek"). To do niej wyszła Róża po "szawłowych" trzech dniach i rzuciła: "Pakujemy walizki! Jedziemy zobaczyć, jak funkcjonują ośrodki dla niewidomych".
Marcin Jakimowicz