Prosty znaczy wolny

Samotny mężczyzna otoczony kobietami? Świecki założyciel żeńskiego zgromadzenia? Przecież to niezwykle podejrzane! - kręcili głowami „życzliwi”. Nie przejmował się tym. "Ja nic nie znaczę, Bóg kieruje wszystkim" - powtarzał.

Dziecko do zdrowia przywrócone cudem. To o Mickiewiczu? Nie tylko. Podobnie mógł powiedzieć o sobie Edmund Bojanowski. Urodził się 14 listopada 1814 roku w małej wiosce – Grabonogu, w rodzinie szlacheckiej. Był wątłego zdrowia. Jako czteroletni brzdąc śmiertelnie zachorował. Lekarze bezradne rozkładali ręce, nie dając chłopcu większych szans na przeżycie. Matka zaniosła synka pod obraz Matki Bożej Bolesnej do odległej od domu o zaledwie 3 kilometry Świętej Góry w Gostyniu. Edmund został cudownie uzdrowiony. Jako wotum rodzina ofiarowała kościołowi srebrne Oko Opatrzności W domu pielęgnowano polskie tradycje. Ojciec Edmunda Walenty był uczestnikiem powstania listopadowego. Został za to ukarany przez rząd konfiskatą rodowego majątku. Edmund, wszechstronnie uzdol- niony, wykształcony na uniwersytetach we Wrocławiu i Berlinie (filozofia, historia sztuki, muzyka, psychologia, poezja i logika) przez całe życie zmagał się z kruchością swego zdrowia. To ona uniemożliwiła mu dokończenie studiów berlińskich. Poważna choroba płuc zmusiła go do powrotu do domu. Największą jego pasją stała się literatura. Z wypiekami na twarzy pochłaniał książki, sam zaczął publikować sporo tekstów. Rzucił się w wir pisania. Pisał o polskich zabytkach, tłumaczył na polski serbskie i czeskie wiersze, a także „Manfreda” Byrona. I wówczas wykonał desperacki krok. Zamiast „inwestować w siebie” i błyszczeć na literackich salonach, skierował wzrok w stronę najuboższych. W stronę tych, o których nie rozmawiało się przy kawiarnianych stolikach, o których nie wypadało wspominać w towarzystwie. Przecież zawsze byli. Głodni, zawszeni, niedouczeni… Bardzo w tym geście przypomina innego artystę – tworzącego w zaborze austriackim malarza Adama Chmielowskiego.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz