Czasem to, co wydaje się klęską, okazuje się największym zwycięstwem.
Wybuch powstania warszawskiego zastał ks. prof. Wyszyńskiego w Laskach. Kiedy Maria Okońska i jej towarzyszki zastanawiały się, czy przyłączyć się do powstańców, zwróciły się do niego o radę. Nie odpowiedział im od razu, poprosił o czas do namysłu. Na drugi dzień powiedział: „Ja na waszym miejscu bym poszedł, tam giną ludzie. Wy nie strzelacie, jesteście po to, żeby nieść życie. Tam najbardziej potrzebna będzie modlitwa”.
Tak też zrobiły. Stworzyły powstańczy punkt modlitwy. Okońska napisała odezwę do ludności stolicy zatytułowaną Nowa Mobilizacja Walczącej Warszawy. Wzywała w niej do dziewięciodniowej nowenny (od 15 do 26 sierpnia). Na program Nowej Mobilizacji składały się spowiedź, Komunia Święta i Różaniec. Z tekstem odezwy trzy dziewczyny dotarły do Komendy IV Rejonu, gdzie zostały zaprzysiężone jako żołnierze – łączniczki w szeregach Armii Krajowej. Wydrukowany tekst umieściły na murach i w schronach. Prowadziły modlitwy, organizowały życie sakramentalne dla żołnierzy i ludności cywilnej. Dostarczały komunikanty i hostie potrzebne do odprawiania Mszy św., prowadziły kapłanów do ukrywających się ludzi. 26 sierpnia, we wspomnienie Matki Bożej Częstochowskiej, kiedy Warszawa została okrutnie zbombardowana, dziewczęta uświadomiły sobie, że ludzie umierają po przyjęciu Pana Jezusa w stanie łaski uświęcającej. Zdały sobie sprawę z tego, że sensem ich pracy nie było wołanie o ratunek dla żyjących i dodawanie im otuchy, lecz przygotowanie setek dusz na spotkanie z Bogiem.
W kategoriach duchowych wygrana i przegrana nabierają zupełnie nowego znaczenia. Czasem to, co wydaje się klęską, okazuje się największym zwycięstwem. Tak właśnie zwyciężył Lew z pokolenia Judy. Jego śmierć na krzyżu była największym zwycięstwem w historii świata. Papież Benedykt XVI wypowiedział kiedyś następujące słowa: „Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem. (…) Św. Augustyn powiedział, że cała historia jest walką dwóch miłości: miłości własnej, aż do pogardzania Bogiem, i miłości Boga, aż do pogardzania sobą w męczeństwie. My uczestniczymy w tej walce”. •
o. Wojciech SURÓWKA OP