Rzeczniczka pilzneńskiego pogotowia ratunkowego Marie Svobodova poinformowała, że siedem osób jest w stanie krytycznym, a pięć w stanie ciężkim, ale niezagrażającym życiu. 31 osobom potrzebna była pomoc medyczna, ale ich rany nie są ciężkie - są to głównie stłuczenia, zadrapania i nieskomplikowane złamania.
Po kolizji interweniowali ratownicy medyczni z Pilzna i sąsiednich regionów oraz pięć zespołów z sąsiednich Niemiec. Do akcji zaangażowano cztery śmigłowce ratunkowe, wysłano też zespoły wsparcia psychologicznego. Po dwóch godzinach od wypadku ratownicy wyprowadzili wszystkich pasażerów z obu składów.
Do kolizji doszło w pobliżu miejscowości Milavcze, między stacjami Domażlice i Bliżejov, krótko po godz. 8. Czołowo zderzyły się pociąg pośpieszny z Monachium do Pragi oraz regionalny pociąg osobowy. Według wstępnych ustaleń inspekcji kolejowej maszynista pociągu międzynarodowego nie zareagował na sygnał ostrzegawczy, a później na nakaz zatrzymania się i zderzył się z pociągiem nadjeżdżającym z naprzeciwka. W miejscu wypadku jest tylko jeden tor i składy muszą czekać na jego zwolnienie.
Środowe zderzenie pociągów jest największą katastrofą kolejową w Czechach od lata ubiegłego roku, kiedy to w podobnym czołowym zderzeniu zginęły dwie osoby, a 24 zostały ranne.