Ministerstwo Zdrowia walczy z teleporadami, które wprowadziło, a urzędy otwierają się albo zamykają przed petentami, kiedy chcą.
Klara z podwarszawskich Łomianek w maju kupiła samochód. Czas na złożenie w wydziale komunikacji dokumentów związanych z rejestracją to 30 dni od chwili zakupu. Urząd na Bielanach w Warszawie, gdzie Klara jest zameldowana, wymaga internetowych zapisów. Najbliższy wolny termin – za 30 dni. Sprawy nie da się załatwić telefonicznie ani przez internet, bo właściciel musi przynieść dotychczasowe rejestracje. Dla kogoś, kto kupił auto w Polsce, byłby to ostatni dzień ważności rejestracji. Samochód Klary był jednak sprowadzony z zagranicy i miał tzw. rejestracje wwozowe, ważne tylko przez tydzień. Przez kilka tygodni – między ostatnim dniem ważności tablic a wizytą w urzędzie – był zatem poza systemem. Nie wolno było nim jeździć – pod groźbą kary wynoszącej 1 tys. zł. Dwa miesiące później z identycznym problemem zderzył się brat Klary. Po sprowadzeniu auta z Holandii mógł w ciągu kilku dni załatwić obowiązkowy przegląd techniczny i zapłacić podatek akcyzowy (Urząd Skarbowy działał normalnie), ale wizytę w wydziale komunikacji wyznaczono za miesiąc. Spadająca liczba zachorowań i znoszenie niektórych obostrzeń między majem a lipcem nie zmieniło niczego w funkcjonowaniu urzędu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor