Litwa mierzy się z falą nielegalnych imigrantów. Władze w Wilnie oskarżają Białoruś o sprowokowanie kryzysu uchodźczego.
Jeśli ktoś myśli, że zamkniemy nasze granice z Polską, Litwą, Łotwą oraz Ukrainą i staniemy się obozem dla uchodźców z Afganistanu, Iranu, Iraku, Syrii, Libii i Tunezji, to jest w błędzie (…). Nie będziemy nikogo zatrzymywać, oni zmierzają do oświeconej, ciepłej i wygodnej Europy – powiedział 6 lipca prezydent Aleksander Łukaszenka. Jego wypowiedź zbiega się w czasie z rekordową falą nielegalnych imigrantów docierających na Litwę. Od początku roku do połowy lipca do tego nadbałtyckiego kraju dotarło ponad 1700 osób. Dla porównania: w całym 2020 roku było ich 81, a w 2019 – 46. Drugiego lipca, po przybyciu w ciągu jednej doby 150 osób i zapełnieniu prowizorycznego obozu, litewskie władze ogłosiły stan wyjątkowy i zaapelowały do Unii Europejskiej o pomoc. Premier Ingrida Šimonytė stwierdziła, że Białoruś „organizuje napływ nielegalnych imigrantów” i dokonuje „hybrydowej agresji nie tylko na Litwę, lecz także na całą Unię Europejską”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko