Ubrać kogoś to tyle co nadać mu znaczenie: poniżyć, wyśmiać lub uszlachetnić. Na historię Holokaustu Karolina Sulej patrzy przez pryzmat mody w obozach zagłady.
Przeżycie w obozie koncentracyjnym zależało przede wszystkim od „zorganizowania”, czyli pozyskania rzeczy potrzebnych do przeżycia. Moda w życiu obozowym to również walka podjazdowa z okupantem. Ukrywane pod chustkami długie włosy to wyraźny sprzeciw wobec tysięcy jednakowych ogolonych głów. Muśnięcie ust szminką, zapleciony warkocz, kolorowy dodatek do obozowego uniformu to jasny przekaz: nie ginę w tym jednakowym tłumie, jestem jakaś; nie jestem numerem, jestem sobą. Sulej pokazuje, jak warstwa materii na skórze odgradzała od przerażającej rzeczywistości. Z każdej opowieści przebija myśl, że dbanie o siebie w obozowych warunkach to była walka o samego siebie. Wzrok Sulej sięga również w stronę oprawców. Przypatruje się mundurom SS-manów oraz strażniczek w obozach zagłady. Gdy jednak patrzymy na ich zdjęcia, trudno dostrzec ten powab. „Rzeczy osobiste” to głos oddany przedmiotom po wyzwoleniu obozów zagłady: rozkradanym, przerabianym na użytek życia codziennego, niszczejącym bez odpowiedniej konserwacji lub funkcjonującym na zasadzie relikwii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.