Rozpad Jugosławii to nie tylko historia. To również ciągle aktualne ostrzeżenie dla wszystkich, którzy jedność mylą z unifikacją pod dyktando najsilniejszego. Mija 30 lat od wydarzeń, które wywołały największą katastrofę w Europie po II wojnie światowej.
Bałkany pozostają najchętniej wybieranym kierunkiem zagranicznych wojaży Polaków w okresie wakacyjnym. Oczywiście zdecydowanym liderem turystycznym w tym regionie jest Chorwacja, ale inne kraje dawnej Jugosławii również wzbudzają zainteresowanie rosnącej liczby podróżników. Tylko nieliczni jednak spośród korzystających z uroków adriatyckiego wybrzeża i innych atrakcji pamiętają o drodze, jaką przeszła ta część Europy pod koniec XX wieku. Akurat dwa pierwsze państwa, które najwcześniej ogłosiły niepodległość (25 czerwca 1991 r.) i wystąpiły z federacji jugosłowiańskiej, przeszły tę drogę zupełnie odmiennie: Słowenia musiała walczyć tylko przez 10 dni, Chorwacja zaś pogrążyła się w krwawej wojnie domowej, w której nie była wyłącznie ofiarą. Efekt domina, jaki wywołały deklaracje niepodległości w Lublanie i Zagrzebiu, odsłonił w brutalny sposób fikcję, na której zbudowano jugosłowiańską federację. Tłumione sztucznie przez lata narodowe aspiracje i tożsamość poszczególnych krajów, ale też wzajemne ignorowanie praw mniejszości zamieszkujących w większości z nich doprowadziły do dramatu który kosztował życie tysięcy ludzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina