Uważne odczytanie i szczere medytowanie Słowa rodzi w człowieku modlitwę. Oratio to trzeci etap lectio divina. Żadna modlitwa nie jest tak głęboka jak ta, która budzi się w nas w odpowiedzi na słowo Boga.
Maryja wyraża pieśnią stan swojego serca, przemienia to, co się w Niej dzieje, w modlitwę. Jest w tym spontaniczność, świeżość, piękno. Ojciec Innocento Garagno pisze, że „zapewne Maryja, śpiewając ten hymn, tańczyła”. Kto wie? Może i tak było.
Oratio może być także modlitwą prośby. Słowo Boże pokazuje nam, o co powinniśmy przede wszystkim prosić Boga. W trakcie medytacji Bóg może poruszyć kwestię naszych relacji z ludźmi. Tak rodzi się chęć modlitwy za osoby – ważne, kochane lub uciążliwe. Prosimy o uzdrowienie trudnych sytuacji, o podjęcie dobrych decyzji itd.
Iść do Boga jak w dym
W modlitwie zrodzonej przez słuchanie Słowa zaczynamy powtarzać pewne zdania, słowa z Biblii. Słowo Boże staje się naszą modlitwą. Magnificat jest hymnem utkanym z biblijnych cytatów. Maryja daje przykład, że człowiek, który na co dzień karmi się słowem Bożym zaczyna tym słowem myśleć. Kiedy czytamy teksty Ojców Kościoła, wielkich teologów z pierwszych wieków Kościoła, uderza ogromna ilość cytatów biblijnych. Wśród Ojców Pustyni zdarzali się tacy, którzy znali całą Biblię na pamięć!
Biblijnym wzorem modlitwy są Psalmy. Są one z jednej strony słowem Bożym skierowanym do mnie, ale są zarazem modlitwą. Ileż w nich przeróżnych emocji, od złości, gniewu, po zachwyt, radość. W Psalmach odbija się ludzkie życie, dlatego są one niezrównaną szkołą modlitwy. Uczą, że do Boga można iść jak w dym, z całym swoim życiem, ze wszystkimi jego jasnymi i mrocznymi stronami. Jeśli nie wiesz, jak się modlić, otwórz Księgę Psalmów.
Może się zdarzyć, że mimo medytacji nie rodzi się w nas modlitwa. Wtedy trzeba prosić Boga o to, by przemienił w nas serce z kamienia w serce z ciała. Może blokuje nas jakaś sytuacja jeszcze niepoddana nawróceniu. Pan Bóg daje nam natchnienia, niekoniecznie zgodne z naszymi schematami. Bóg jest wolny w swoim działaniu. Może tak być, że już pierwsze usłyszane słowo rodzi w nas modlitwę. Nie trzeba wtedy „przemedytować” wszystkiego do końca, aby potem dopiero przejść do oratio. W lectio divina dajemy się prowadzić Duchowi Świętemu. Pod Jego natchnieniem powstała Biblia, pod Jego natchnieniem słowo Boga dociera teraz do naszego serca.
ks. Tomasz Jaklewicz