Reżyserowi filmu „Ma Rainey: Matka bluesa” nie udało się uniknąć teatralności, a także nachalnej symboliki.
Tytułowa bohaterka naprawdę nazywała się Gertrude Pridgett. W latach 20. i 30. ubiegłego wieku zdobyła ogromną popularność wśród czarnoskórych Amerykanów, śpiewając bluesa w jego oryginalnej południowej odmianie. Film nie jest jednak biografią czarnoskórej gwiazdy, która wśród przewijających się na ekranie postaci pozostaje jedyną prawdziwą. Wszystkie inne – w tym członkowie towarzyszącego jej zespołu i dwaj biali, czyli menedżer i właściciel studia – to bohaterowie fikcyjni. Sam film został oparty na sztuce Augusta Wilsona z 1982 r. pod tym samym tytułem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.