„Archipelag Lewiatana” jest zjawiskiem dość osobnym w polskiej prozie inspirowanej chrześcijaństwem. Chciałoby się, żeby takich powieści – dotykających problemów wiary, duchowej walki, a jednocześnie wyczulonych na puls współczesności – było znacznie więcej.
Ta książka zaczyna się jak kryminał, choć może nie klasyczny, bo przecież tożsamość mordercy poznajemy niemal od razu. Tajemnicą pozostaje natomiast motyw zbrodni, który odsłania się przed nami stopniowo, kiedy wnikamy w meandry psychiki głównego bohatera i poznajemy jego przeszłość. Autor zręcznie nam tę wiedzę dawkuje, trzymając w napięciu do końca. Niech nas jednak ten trop nie zmyli: to nie wątek kryminalny jest najistotniejszy w „Archipelagu Lewiatana”, mimo że oczywiście zwiększa jego czytelniczą atrakcyjność. To, co najważniejsze, rozgrywa się tu bowiem na płaszczyźnie duchowej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski