W czwartek Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, po dwóch godzinach posiedzenia, odroczyła bez terminu dalsze rozpatrywanie wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu sędziemu SN Włodzimierzowi Wróblowi. Według śledczych sędzia ten doprowadził do bezprawnego pobytu mężczyzny w więzieniu przez ponad miesiąc.
O decyzji Izby Dyscyplinarnej poinformowali media rzecznik prasowy tej Izby Piotr Falkowski oraz obrońcy sędziego Wróbla, którzy wyszli z sali rozpraw. Jak przekazano, Izba Dyscyplinarna nie przystąpiła jeszcze do merytorycznego rozpoznawania sprawy, która jest obecnie na etapie rozpatrywania wniosków złożonych przez obrońców.
Jak powiedział PAP Falkowski, jeden z wniosków dotyczy wyłączenia przewodniczącego w tej sprawie sędziego Adama Tomczyńskiego.
Sprawą tą zajmuje się trzyosobowy skład Izby Dyscyplinarnej pod przewodnictwem sędziego Tomczyńskiego. W składzie są jeszcze sędziowie Jarosław Duś i Adam Roch. Sędzia Wróbel nie uczestniczył w posiedzeniu. Przed sądem Izbą reprezentuje go troje obrońców: sędzia SN Wiesław Kozielewicz, mec. Sylwia Gregorczyk-Abram i mec. Agnieszka Helsztyńska.
Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia w czwartek na korytarzu Sądu Najwyższego doszło do incydentu. Na salę rozpraw chcieli wejść także przedstawiciele organizacji społecznych, dwoje mecenasów. Policja na polecenie Izby Dyscyplinarnej zagrodziła im wejście i nie wpuściła adwokatów na salę. Prawnicy zapowiedzieli w związku z tym złożenie doniesienia o popełnieniu przestępstwa. Jak przekazali później prawnicy, policjanci zatrzymali ich i kazali im się wylegitymować.
Do Sądu Najwyższego przybył w związku z tym zdarzeniem prezes Naczelnej Rady Adwokackiej mec. Przemysław Rosati, który zapowiedział, że adwokatura przyjrzy się czwartkowemu zajściu. "Ja sobie nie wyobrażam takich zachowań, w których adwokat, na spokojnie, zgodnie z Prawem o adwokaturze, nie może wykonywać swoich powinności. Niezależnie od tego czy jest obrońcą, czy jest np. pełnomocnikiem innej strony, która chce przystąpić od postępowania" - dodał. Zaznaczył, że wszystkim chodzi o to, żeby wymiar sprawiedliwości w Polsce był transparentny.
Prokuratura Krajowa złożyła w marcu wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Włodzimierzowi Wróblowi, który w maju zeszłego roku był jednym z kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego. Według prokuratury sędzia Wróbel zasiadał w składzie SN, który w październiku 2019 r. uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu wobec mężczyzny skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Zdaniem śledczych sędzia wbrew obowiązkowi nie sprawdził, czy kara jest już wykonywana.
Dlatego - według prokuratury - doprowadzono do bezprawnego pobytu tego mężczyzny w zakładzie karnym. "Kroki takie podjęto dopiero po telefonie funkcjonariusza Służby Więziennej z zakładu karnego, w którym skazany był osadzony. Wskutek zaniechań sędziów mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym" - informowała prokuratura.
Przed SN kilkanaście osób manifestowało wsparcie dla sędziego Wróbla. "Zarzut popełnienia przestępstwa to poważne oskarżenie bez względu na to, komu jest stawiany i z jaką intencją. W państwie prawa można się oczyścić z takiego zarzutu przed sądem. Izba Dyscyplinarna sądem nie jest" - napisał sędzia Wróbel w odczytanym liście skierowanym do manifestujących dziękując za wsparcie.
Jak dodał, w tym liście wsparcie to traktuje przede wszystkim "jako głośny protest przeciwko zastraszaniu i nękaniu tych wszystkich prokuratorów i sędziów sądów powszechnych i administracyjnych, którzy chcą postępować w zgodzie z własnym sumieniem i wiedzą prawniczą". "Dziś spełnianie politycznych oczekiwań mogłoby nam, prawnikom, zapewnić święty spokój, a pewnie i wdzięczność rządzących przybierająca postać w konkretnych korzyściach i stanowiskach. Wystarczyłoby tylko wygodnie milczeć" - napisał sędzia Wróbel.
Po wniosku prokuratury Sąd Najwyższy wydał oświadczenie w którym napisano, że sędziowie nie sprawdzają osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych, a po ujawnieniu nieprawidłowości w tej sprawie były prowadzone postępowania dyscyplinarne przeciwko pracownikom sądu i wyciągnięte konsekwencje.
Natomiast ponad 60 sędziów SN - czynnych i w stanie spoczynku - oświadczyło, że kierowanie wniosków o uchylenie immunitetu ma na celu zdyskredytowanie sędziów krytycznie nastawionych do zmian w systemie wymiaru sprawiedliwości, a także jest próbą wywołania efektu mrożącego w odniesieniu do pozostałych.
Żądanie uchylenia immunitetu sędziemu Wróblowi to nie jedyny taki wniosek skierowany w ostatnim czasie przez prokuraturę do SN. W marcu Prokuratura Krajowa zawnioskowała także o uchylenie immunitetów sędziom SN: Markowi Pietruszyńskiemu i Andrzejowi Stępce. Według prokuratury, w wyniku zaniedbań sędziego Pietruszyńskiego doszło do bezprawnego pobytu w więzieniu mężczyzny. Z kolei sędzia Stępka zasiadał w składzie razem z sędzią Wróblem i prokuratura zarzuca mu analogiczne uchybienia.
Poniżej komentarz prof. Michała Królikowskiego: