EuGeniusz II RP

Choć Józef Piłsudski nie interesował się budową portu w Gdyni, Eugeniusz Kwiatkowski zakupił trzy stateczki żeglugi przybrzeżnej i dwa z nich nazwał imionami córek marszałka: Jadwiga i Wanda. Pod nieobecność Piłsudskiego pojechał do jego rezydencji w Sulejówku i zaproponował dziewczynkom, aby zostały matkami chrzestnymi statków.

Ciągle nowe wyzwania

Polsce potrzebna była pilnie nadmorska infrastruktura. Budowa portu w Gdyni stała się dla ministra Kwiatkowskiego priorytetem. Prace ruszyły w 1921 roku, inwestycja wciąż jednak utykała z powodu braku środków lub zamieszania z wykonawcami. Kwiatkowski energicznie zabrał się za naprawianie sytuacji. Doprowadził do podpisania umowy z konsorcjum budującym port, która gwarantowała finansowanie gotówką ze Skarbu Państwa i przewidywała premie za każdy fragment portu ukończony przed terminem. Ministrowi zależało na popularyzacji idei polskiej gospodarki morskiej przede wszystkim wśród członków rządu, ale też wśród obywateli. Nie wszyscy podzielali ten entuzjazm. Do jego zadań należało także uporządkowanie prawodawstwa gospodarczego, nadzorowanie rozwoju Warszawskiego Okręgu Przemysłowego, ze szczególnym naciskiem na przemysł zbrojeniowy, ale także komunikacji kolejowej i lotniczej.

W listopadzie 1930 roku Eugeniusz Kwiatkowski podał się do dymisji. Na kilka lat rozstał się z polityką i wrócił do kierowania fabryką w Chorzowie. Wówczas Mościcki doprowadził do uruchomienia drugiej wielkiej fabryki pod Tarnowem (Mościce). Jej zarządzanie powierzył… Kwiatkowskiemu. Był to najtrudniejszy czas dla Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Mościcach. Pomyślnie uruchomiona, stanęła przed widmem upadku z powodu ogólnoświatowego kryzysu i spadku popytu na nawozy sztuczne. Ludzie nie wróżyli Kwiatkowskiemu sukcesu, jednak on potrafił dogadać się z pracownikami. A odpowiednio przeprowadzony marketing spowodował, że produkcja wzrosła.

Widział więcej

Kwiatkowski dbał nie tylko o kondycję finansową i rozwój zakładów, ale również o pracowników, którzy mieli do dyspozycji w Mościcach własną służbę zdrowia, mieszkania służbowe, obiekty sportowe, szkołę i przedszkole, stołówkę. Organizowano dla pracowników i ich rodzin wycieczki, zawody sportowe, festyny. Co roku dyrektor fundował 10 srebrnych zegarków z wygrawerowanym napisem „Za wierną pracę” dla najlepszych pracowników – opowiada Julita Maciejewicz-Ryś, wnuczka Eugeniusza Kwiatkowskiego. – Dlatego gdy został powołany w 1935 roku na stanowisko ministra skarbu i wicepremiera, mieszkańcy Mościc zgotowali mu wzruszające pożegnanie. Szpaler ludzi z kwiatami stał wzdłuż drogi prowadzącej od fabryki do dworca kolejowego w Tarnowie – opisuje wnuczka bohatera.

Kwiatkowski był wizjonerem. Brał pod uwagę cały kontekst historyczny, który przyczynił się do zacofania Polski, ale jednocześnie potrafił wyznaczać dalekosiężne cele prowadzące do odbudowy kraju po wojnie i utrzymania jego stabilizacji. Krytykował niedemokratyczne sprawowanie władzy i nadmierny centralizm. Zwracał uwagę na zachowanie stabilności waluty. Miał świadomość, że trudne położenie Polski wymaga ciągłego wzmacniania pozycji i niezależności gospodarczej.

Do rządu wrócił w 1935 roku na stanowisko ministra skarbu i wicepremiera do spraw gospodarczych. Znów stanął przed zadaniem uratowania sytuacji, tym razem chodziło o skarb państwa. Aby odzyskać równowagę budżetu, wprowadził drastyczne oszczędności, reglamentację obrotu pieniężnego z zagranicą, dodatkowy podatek od wynagrodzeń. Postawił sobie kolejne zadanie: budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego. O tym, jak olbrzymie było to przedsięwzięcie, świadczy fakt, że COP miał obejmować 15 proc. powierzchni kraju i zatrudniać 18 proc. jego populacji. Kwiatkowski razem ze współpracownikami stworzył czteroletni plan inwestycyjny, który zakładał rozbudowę infrastruktury i powstanie zakładów przemysłu zbrojeniowego, lotniczego, chemicznego. Na miejscu wybudowano huty, walcownie, zakłady produkcji gumy i kauczuku, również kilka elektrowni wodnych. Niestety, wojna przeszkodziła w wykonaniu planu.

Cykl-historyczny-PKN-ORLEN

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Maciej Rajfur