Co robić, żeby w dobie koronawirusa „nie zarazić się samotnością”? Wystarczy, jak autor tego pytania Edmund Borzemski, pisać wiersze i tulić w nich bliskich.
W wierszu „Koronawirus” z tomu „Hieroglify drogi” Borzemski przyznaje, że w dzisiejszych czasach ciężko „odczytywać hieroglify codzienności”. Jutro jawi się jako „niezwykle trudne/ rozwiązanie (…) na pytanie,/ jak zachować/ bezpieczną odległość/ od człowieka do człowieka/ by nie zarazić się/ samotnością –/ nie daje odpowiedzi”. Ale wbrew temu niepokojącemu obrazowi świata bez nadziei na dzień następny lektura zbiorku podsuwa podpowiedź, w czym szukać pokrzepienia. Dwa spośród sześciu rozdziałów tej poetyckiej wędrówki przez życie i sprawy ważne dla autora przypominają, dla kogo warto żyć. W „Braterstwie bólu i pamięci” i „Adresach odręcznych” Borzemski darowuje niekończące się poetyckie trwanie żyjącym i tym, którzy odeszli – ludziom ważnym dla siebie, takim jak prof. Marian Zembala, artystka Maria Ruszecka, mama, ojciec, ale też chłopiec z Aleppo czy piosenkarka Dalida. Teksty pełne czułości wobec przywoływanych postaci pokazują, że duchowa więź jest sposobem na zachowanie utraconej przez pandemię bliskości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.