Aktor, reżyser, scenarzysta i komik otrzyma najwyższą nagrodę na 78. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Taką decyzję podjęła Rada Dyrektorów Biennale, która zgodziła się na propozycję dyrektora festiwalu Alberta Barbery.
Informację podał m.in. "Avvenire", największy katolicki dziennik we Włoszech, który zacytował słowa R. Benigniego: "Moje serce jest przepełnione radością i wdzięcznością. To ogromny zaszczyt otrzymać tak wielkie uznanie za moją pracę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji".
Dyrektor Barbera podkreślił, że Benigni wniósł wielki wkład we włoską kinematografię, wnosząc w nią innowacyjne i łamiące dotychczasowe zasady i tradycje akcenty, stając się już na zawsze punktem odniesienia "bez precedensu i bez równych sobie".
Roberto Benigni urodził się 27 października 1952 roku. Pierwsze kroki stawiał w latach 70. w programach telewizyjnych, ale także w teatrze. Natomiast swój pierwszy film wyreżyserował w 1983 roku. Jako aktor grał m.in. u Federica Felliniego i Jima Jarmuscha. W latach 90. we Włoszech (ale nie tylko) popularność przyniosła mu komedia gangsterska "Johnny Wykałaczka", w której - niczym Cezary Żak w "Ranczo" - zagrał podwójną rolę - groźnego mafiosa i jego sobowtóra-nieudacznika.
Natomiast największą sławę przyniósł mu oscarowy film "Życie jest piękne" z 1997 roku. Tragikomedię o Holokauście wyreżyserował sam i zagrał w nim także główną rolę, a na planie towarzyszyła mu ukochana żona Nicoletta Braschi, grając... żonę bohatera.
Mało kto wie, że Benigni otrzymał także... Złotą Malinę za nieudaną ekranizację "Pinokia".
Natomiast szerokim echem w grudniu 2014 r. odbił się jego kilkugodzinny monolog "Dziesięć Przykazań", wygłoszony w ogólnonarodowym paśmie telewizji włoskiej RAI, w którym z właściwą sobie pasją i ekspresją tłumaczył genialność Dekalogu na życiowych przykładach, dzieląc się swoją wiarą i fascynacją Boskim urządzeniem świata.
baja /Avvenire