Za jednym numerkiem PL-Eko-03, umieszczonym pod zielonym listkiem na opakowaniu, stoi cały styl życia producentów. Dlatego Lidia i Maciej Włodarczykowie z Eko Farmy podkreślają, że są ideowcami.
Są przekonani, że dzięki ich żywności nie tylko konsumenci, ale i matka ziemia będą dłużej żyć. Eko Farmę stworzyli przed 19 laty w Pogorzanach – przysiółku Szczyrzyca. To wyjątkowa wieś zamieszkana przez niespełna 600 mieszkańców, którzy mają swoje sanktuarium, opactwo cysterskie z muzeum, szpital maltański, szkołę i browar. Włodarczykowie na zboczu Cietnia, położonego w Beskidzie Wyspowym, kupili półtora hektara 80-letniego sadu z jabłoniami i porzuconą gdzieś w trawie zardzewiałą kosą. Dzisiaj stoją w nim szeregi wypielęgnowanych drzew rodzących jabłka jak malowane. I, co ważne, bez oprysków i nawozów sztucznych, bo takie stare sady lepiej radzą sobie z chorobami drzew. W sadach przemysłowych w sezonie spryskuje się jabłonie co najmniej czterdzieści razy. – Ilość oprysków skumulowanych w produktach przemysłowych nie zagraża naszemu zdrowiu, ale zsumowana w całodziennej diecie szkodzi – mówi Lidia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych