Ci, którzy znali Krzysztofa Krawczyka, wspominali go jako osobę niezwykle ciepłą, przyjazną, skracającą dystans. Teraz, kiedy zniknął już za horyzontem, będzie nam go brakowało.
Jestem dumny, że nie zmarnowałem życia. Że ciągle ludzie mnie chcą. To jest wielka satysfakcja: mieć przekonanie, że się nie straciło czasu – zwierzał się niedawno Krystianowi Kuczkowskiemu i Michałowi Bandurskiemu, autorom filmu dokumentalnego „Krzysztof Krawczyk – całe moje życie”. Rzeczywiście, jeśli popatrzy się na jego dorobek, widać, że czasu nie marnował. Kilkadziesiąt płyt (jeśli dodać albumy kompilacyjne, uzbiera się ich ponad setka), niezliczone nagrody na festiwalach, współpraca z największymi gwiazdami polskiej estrady – to tylko niektóre jego osiągnięcia. Ale fakt, że pozostał aktywny do końca, to także wielka łaska z nieba. Wokalista otwarcie mówił o tym, że otrzymał w swoim życiu drugą szansę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski