Smacznego!

Rozbraja mnie ta scena. Zdumieni uczniowie boją się wypominania im tchórzostwa i zdrady, a słyszą: „Panowie, macie tu coś do jedzenia?”

 

„Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich”.

Kulminacyjny tydzień życia Jezusa był bolesnym sprawdzianem wierności uczniów. Poza Janem nie zdali tego egzaminu. Zwiali spod krzyża. Co ciekawe, przychodzący do nich Zmartwychwstały nie wspomina o tym ani słowem. Tak, jakby chciał powiedzieć: „Przebaczam Wam wszystko. Zaczynamy od początku”.

Rozbrajająca jest opowieść o Jezusie spotykającym nad jeziorem uczniów. Nie dowierzają, myślą, że to duch, a On wypala: „Macie tu coś do jedzenia?” Podobną scenę znajdziemy w dzisiejszej ewangelii.

- Osobiste doświadczenie jest kluczowe dla wiary – opowiada ks. Grzegorz Strzelczyk - Jeśli wiara jest tylko aktem rozumu, to długo nie przeżyje. Opowiadamy o zmartwychwstaniu przede wszystkim po to, by uwrażliwić innych na to, że Jezus żyje: można Go spotkać, porozmawiać z Nim. Materialność zmartwychwstania jest dla wielu zgorszeniem. A ten fragment genialnie pokazuje nam, że istnieje niepodważalna ciągłość miedzy tym życiem, a rzeczywistością zmartwychwstania. Te rzeczywistości są – powiedzielibyśmy dziś – kompatybilne. To nie jest tak, że będziemy się musieli wszystkiego wyrzec, że po śmierci stracimy smak, nie będziemy się pamiętać, rozpoznawać, rozumieć. Wręcz przeciwnie. Tam ryby będą lepsze!

- Co ciekawe, gdy Zmartwychwstały zapytał uczniów: „Macie tu coś do jedzenia?”, użył sformułowania παιδια (paidia), co znaczy dosłownie: „dzieciątka, małe dzieci”, a moim zdaniem można też przetłumaczyć „maleństwa" – wyjaśnia Aleksander Bańka  z Centrum Duchowości Ruchu Światło-Życie - Słownik greki biblijnej wyjaśnia, że mówi się tak o bardzo małym dziecku albo o ludziach jako dzieciach Chrystusa lub używa w zwrotach do osób dorosłych, jako wyraz bliskości, życzliwości. To dopiero zażyłość!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz