Tak bardzo przyzwyczajamy się do tego, co mamy, do tego, gdzie jesteśmy, że zapominamy, jak bardzo to wszystko jest ulotne. I nie mówię tego w kontekście wirusa.
Globalizacja. Słowo klucz, słowo, które w ustach wielu jest lekarstwem na całe zło tego świata (choć w ustach innych jest tego zła źródłem). Ale z całą pewnością jest to słowo, a w zasadzie koncepcja, która stanowi fundament światowej gospodarki. Szerokie kanały dostaw, dopięte jak w szwajcarskim zegarku mechanizmy. Wszystko świetnie działa i nie ma prawa się zaciąć – prawda? W końcu cały świat jest na tym postawiony – prawda? Tak bardzo przyzwyczajamy się do tego, co mamy, do tego, gdzie jesteśmy, że zapominamy, jak bardzo to wszystko jest ulotne. Kilka dni temu – jeśli wierzyć oficjalnym zapewnieniom – niespodziewany podmuch wiatru spowodował, że ogromny kontenerowiec zablokował Kanał Sueski. Mierzący 400 metrów statek po prostu stanął w poprzek i wbił się dziobem w brzeg jednej z dwóch największych światowych przepraw. Mimo kilku prób w momencie, w którym piszę ten tekst, wciąż nie udało się kanału odblokować. W normalnych warunkach każdej doby przepływa tamtędy około 100 statków. Jeden za drugim. Tankowce przewożą przez kanał 8 proc. światowej ropy naftowej oraz taką ilość tego surowca, która zaspokaja 15 procent europejskiego zapotrzebowania. Co trzeci kontener na tej planecie przeciska się przez Kanał Sueski. A tymczasem specjaliści oceniają, że blokada może potrwać kilka tygodni. Wstrzymane zostają zatem nie tylko dostawy ropy, ale także towarów, w tym farmaceutyków, żywności czy komponentów dla przemysłu. Każdy dzień tej blokady to koszt około 10 mld dolarów. Każdy dzień! Niektórzy armatorzy, nie wierząc w szybkie rozwiązanie problemu, postanowili zmienić trasę i płynąć do swoich portów docelowych, opływając Afrykę. Tyle tylko, że to wydłuży ich podróż o średnio 2 tygodnie i uczyni ją – z powodu piractwa – bardziej niebezpieczną.
Kolejki statków, po obydwu stronach kanału, widać już z ziemskiej orbity, z pokładu satelitów. A przecież mówimy o zaledwie kilku dniach blokady. Na fotografiach te ogromne, kilkusetmetrowe statki, przewożące 10–20 tysięcy kontenerów, wyglądają jak nic nieznaczące mróweczki. To daje odpowiednią perspektywę. Nie warto przyzwyczajać się do porządku tego świata. Nie warto na nim bazować. Konstrukcja, na której postawione jest to wszystko, do czego przywykliśmy, jest wyjątkowo chwiejna i podatna na… podmuchy wiatru. A kryzysy takie jak blokada Kanału Sueskiego czy pojawienie się wirusa, który dezorganizuje życie ludzi na całym świecie, najlepiej o tym świadczą. •
Tomasz Rożek