Odszedł nasz Pasterz, źródło wody żywej. Ciało Jezusa – Syna Bożego – spoczywa w grobie. Dobrze jest nie uciekać przed tą nieobecnością Pana, której doświadczamy w tym dniu.
Teolog (Karl Rahner) stwierdził: „W katechizmie naszego serca Wielka Sobota nie wydaje się zajmować ważnego miejsca”. To prawda. Wielki Czwartek celebruje ustanowienie sakramentu miłości, Wielki Piątek oddaje część krzyżowi i Panu ukrzyżowanemu z miłości do nas, Noc Paschalna wyśpiewuje Jego zmartwychwstanie, ale Wielka Sobota? Nie bardzo wiemy, co z nią zrobić… Taki pusty czas ostatniej przedświątecznej krzątaniny i święcenia pokarmów. Jednak Kościół wyznaje w Credo tajemnicę, którą ten dzień (zanim rozpocznie się Wigilia Paschalna) wspomina szczególnie: „Ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł”.
Odszedł nasz Pasterz, źródło wody żywej. Ciało Jezusa – Syna Bożego – spoczywa w grobie. Dobrze jest nie uciekać przed tą nieobecnością Pana, której doświadczamy w tym dniu. Dobrze jest trwać, pozwolić się ogarnąć tak pełnej pokoju ciszy. Łączyć się z oczekiwaniem Maryi, z Jej niezachwianą wiarą i nadzieją. Medytować Pisma, usłyszeć w głębi serca wiarę, nadzieję i miłość wybrzmiewające w słowach psalmisty. „Nie dozwolisz, by święty twój doznał skażenia”. Czekać na spełnienie obietnicy, bo przecież „został wysłuchany dzięki swej uległości” – usłyszeliśmy w Wielki Piątek.
Kościół, trwając na modlitwie, oczekuje zmartwychwstania Chrystusa. Pan spoczywa w pokoju, w ufności, że Jego ciało nie dozna skażenia śmierci. Pan zwycięży moce piekielne i bramy śmierci. Już wkrótce zawoła: „Byłem umarły, teraz żyję na wieki i mam klucze śmierci i otchłani”. Ziarno pszeniczne rzucone w ziemię przyniesie plon.
W Wielką Sobotę Kościół kontempluje tajemnicę pogrzebania swojego Pana. Tajemnicę Jego śmierci, Jego milczenia, Jego spoczynku. Nie możemy świętować Zmartwychwstania, pomijając Wielką Sobotę. Jezus prawdziwie umarł. Nie udawał. Podjął drogę, która pewnego dnia będzie też naszą: opuścił to życie, ten świat, zstąpił do najgłębszych otchłani, w cień śmierci. Kościół nie boi się zatrzymać, żeby kontemplować z bojaźnią, ale też z pełną ciszy słodyczą to Boże zstępowanie w ogrom ludzkiej bezsilności. Chrystus poprzedził nas nawet w śmierci, pozwolił złożyć się w ręce Ojca. Nauczył nas przez to, jak umierać. Uświęcił też przez to wszystkie wielkie soboty naszego życia, których nigdy nie brakowało, a które teraz, w czasie pandemii, tak wielu z nas przeżywa, opłakując swoich zmarłych, doświadczając przeróżnych strat tego, co wydawało się nieodzownym elementem naszego ludzkiego życia. Czy ten czas będzie czarną rozpaczą, czy pozwolę zajaśnieć w niej światłu Chrystusa? Chrystus zstąpił do piekieł… na martwych kamieniach piekła pozostawił ślad swoich świetlanych kroków.
W Wielką Sobotę Kościół kontempluje zstąpienie Chrystusa do Otchłani. Milczenie Boga w spoczynku tego siódmego dnia, w ten wielki i święty szabat, zapowiada już nowe stworzenie, które nastanie w dzień nieznający końca – dzień zmartwychwstania. Kościół trwa więc w ciszy, żeby móc to usłyszeć. A wraz z nim słyszą to ci wszyscy, którzy byli uwięzieni w śmierci, ci, którzy od początków ludzkości oczekiwali na otwarcie bram niebios. Chrystus, zstępując do Szeolu, idzie ku tajemniczemu z nimi spotkaniu, biorąc Adama i Ewę za rękę, a wraz z nimi całą ludzkość. Milczenie Kościoła w tym dniu przeniknięte jest pierwszym przeczuciem zmartwychwstania, jak nieomylnie rozpoznajemy w przyrodzie cichą zapowiedź nadchodzącej wiosny. Chrystus zstąpił, by „wypuścić z więzienia tych, co mieszkają w ciemności…”. To dlatego Wielka Sobota nie jest dniem lamentacji, żałoby, ale dniem miłującej ciszy. Pan prawdziwie zasnął w śmierci. Życie weszło w śmierć. Po to, by ją zwyciężyć.
Maryja Wielkiej Soboty uczy nas powierzania się Ojcu, „który już otwiera bramy życia”, aby wyprowadzić Syna spomiędzy umarłych, by wprowadzić do siebie także tych wszystkich, których Chrystus pociągnął za rękę, mówiąc: „Przyjdź! Mój Ojciec cię oczekuje! Uczta weselna jest gotowa. Królestwo nieba otwiera się przed tobą!”. Te słowa mówi także do ciebie. Czy dasz Mu pochwycić się za rękę i wyrwać z wszelkich twoich piekieł? Czy otworzysz na prawdziwe Życie wszystkie twoje, pełne smutku i rozpaczy, otchłanie?•
s. Joanna Hertling