Teresita Castillo de Diego zmarła 7 marca w Madrycie po trzech latach walki z guzem mózgu. Przed śmiercią spełniła swoje marzenie - została katolicką misjonarką.
“Misyjna dusza Teresity Castillo de Diego nie pasowała do jej 10-letniego ciała osłabionego guzem mózgu” - piszą autorzy wspomnienia o dziewczynce, zamieszczonego na stronie archidiecezji madryckiej. Mimo młodego wieku, Teresita prowadziła głębokie życie duchowe, swoje cierpienia ofiarując za innych chorych i za kapłanów. Jej ogromnym marzeniem było głoszenie Chrystusa. “Chcę zanieść Jezusa do dzieci, które Go nie znają, aby szczęśliwie szły do nieba” - mówiła często.
"Ustanawiam cię misjonarką"
W Światowym Dniu Chorego Teresitę odwiedził Ojciec Ángel Camino OSA, wikariusz biskupi archidiecezji madryckiej. Na szpitalnym łóżku zobaczył wyniszczoną dziewczynkę, której cała głowa owinięta była bandażami. Kiedy kapłan zapytał, kim chciałaby zostać w przyszłości, Teresita odpowiedziała zdecydowanie: chcę zostać misjonarką! Jej deklaracja nie była zaskoczeniem dla najbliższych - o swoim marzeniu mówiła już niejednokrotnie.
Wzruszony jej postawą kapłan odpowiedział: „Teresito, ustanawiam cię teraz misjonarką Kościoła, a dziś po południu przyniosę ci dokument poświadczający tę decyzję i krzyż misyjny”. Choć nie ma kanonicznej formuły ustanawiającej misjonarzy, to o. Angel chciał, aby dziewczynka miała pewność, że Jezus na nią liczy.
Po kilku godzinach zakonnik wrócił do szpitala i wręczył dziewczynce specjalnie przygotowany dokument i krzyż misyjny. Teresita przyjęła je z entuzjazmem. Otrzymany krzyż do końca trzymała przy swoim łóżku, tak, aby móc na niego patrzeć, została też z nim pochowana.
Krótko przed śmiercią spełniło się marzenie dziewczynki www.archimadrid.orgTrzylatka na Eucharystii
Teresita pochodzi z Syberii, została adoptowana przez hiszpańską rodzinę, kiedy miała trzy lata. Jej mama, Teresa, wspomina jej otwartość na innych. - Była bardzo empatyczna, dowcipna. Na ulicy z uśmiechem pozdrawiała nieznajomych. Mimo cierpienia spowodowanego chorobą nie przestawała okazywać życzliwości otaczającym ją ludziom, dziękując pielęgniarkom za pościelenie łóżka czy za smaczny posiłek.
Dziewczynka od czasu przyjazdu do Hiszpanii codziennie towarzyszyła swojej mamie na Eucharystii. Miała zwyczaj, że po zakończeniu Mszy św. szła do zakrystii, żeby pozdrowić księdza. Uczęszczała do katolickiej szkoły, gdzie również korzystała z każdej okazji, żeby uczestniczyć w Eucharystii i przyjąć Komunię.
W 2015 roku Teresita zachorowała na guza mózgu. Leczenie przyniosło oczekiwany skutek i wydawało się, że dziewczynka całkowicie wróciła do zdrowia. Niestety w 2018 roku nadeszła wznowa. Teresita przeszła kolejną operację i długie leczenie. Jej stan pogorszył się w styczniu tego roku, pojawiły się silne bóle głowy. Komplikacje uniemożliwiły przeprowadzenie niezbędnej operacji, dodatkowo dziewczynka i jej mama zaraziły się koronawirusem. Teresita powierzyła się bł. Carlo Acutisowi i czcigodnej Montse Grases.
"W jej oczach widać było Jezusa"
„Kiedy ofiarowała Jezusowi swoje cierpienia, przyszła mi do głowy myśl, że On posługiwał się nimi, aby zbawić coraz więcej dusz” - powiedziała matka Teresity. “Wszystko to dzieje się, bo Bóg tego chce” - powtarzała sobie. W ostatnich tygodniach życia córka przypominała jej Chrystusa na krzyżu, zwłaszcza gdy nie mogła już pić, a pielęgniarki wkładały jej do ust gazę namoczoną w wodzie. Wielkim cierpieniem było dla matki obserwowanie, jak ta kochająca rozmawiać z ludźmi dziewczynka została podłączona do respiratora, który uniemożliwił jej mówienie.
- Teresita była przejrzysta. W jej oczach i twarzy widać było Jezusa. “Powiedz mi, z kim spędzasz czas, a ja ci powiem, kim jesteś” - sparafrazował znane powiedzenie o. Ángel Camino. - Jezus doskonale wiedział, z kim się zadawał - dodał.
Teresita zmarła 7 marca. Następnego dnia odbył się jej pogrzeb, w którym uczestniczył kard. Carlos Osoro. O. Camino otrzymuje wiele świadectw ludzi wierzących i niewierzących, których poruszyła postawa dziewczynki. “Teresita czyni wiele dobra, teraz jest prawdziwym misjonarzem” - podkreśla kapłan.
AH/archimadrid.org