„Jedni rodzą się do skrzypiec, inni do munduru. Ja urodziłem się dla piłki” – nie miał wątpliwości urodzony przed stu laty Kazimierz Górski. Mni si wydaji, że wiele jego legendarnych powiedzonek może służyć jako… duchowe wskazówki.
Nie pamiętam tych spotkań. Gdy 6 czerwca 1973 r. ogrywaliśmy 3,5 km od mojego domu Anglię, miałem dwa latka. Nie widziałem też min zdruzgotanych Anglików, którzy 17 października po remisie na Wembley mówili, że „to koniec świata”. Jestem z ery Piechniczka i z wypiekami na twarzy śledziłem mundial w Hiszpanii, skacząc pod sufit (i rozwalając przy tym lampkę nocną), gdy wygrywaliśmy z Peru 5:1. Nuciłem pod nosem: „Uliczkę znam w Barcelonie”, a na boisku wszyscy chcieliśmy być Bońkami…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz