Ludzie z różnych światów usiedli do rozmowy

Członkowie wspólnoty "Dwunastka" z Poznania wraz ze swoim duszpasterzem ks. Radosławem Rakowskim nagrali film, który podbija internet, a nie epatuje przy tym sensacją. Wręcz przeciwnie. Udowadnia, że osoby zupełnie różne mogą ze sobą spokojnie rozmawiać.

To pewnego rodzaju eksperyment społeczny fundacji "Dwunastka", którego zwieńczeniem jest wyjątkowe ponad 9 minutowe nagranie wideo. Skąd ta wyjątkowość?

Młodzi chrześcijanie udzielający się parafii św. Stanisława Kostki na poznańskich Winiarach zaprosili do studia dziesięciu zupełnie różnych ludzi odmiennych poglądach, z różnych grup społecznych, z przeciwstawnych stereotypowo obozów. Połączyli je w pary, by ze sobą porozmawiali. W projekcie wzięli udział m.in. była wicepremier i minister Jadwiga Emilewicz (prawa strona polityczna) oraz liberalny prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Celem eksperymentu było sprawdzenie, czy ludzie o różnych poglądach potrafią jeszcze w Polsce ze sobą kulturalnie dyskutować.

Spokojny i prosty film ma być przeciwwagą wobec postępujące polaryzacji społecznej i coraz głębszych podziałów światopoglądowych oraz politycznych, które oddziałują na nasze rodziny i  kręgi znajomych. 

Zaczęło się od spotkania w kawiarni, kiedy członkowie wspólnoty „Dwunastka” pewnego dnia wypili herbatę i rozpoczęli burzę mózgów.

- Poznania na pewno nie można określić jako miasta jednoznacznie katolickiego. Przechodzą tutaj liczne marsze równości, czy czarne marsze. Myślę, że w przestrzeni miejskiej Kościół jest w mniejszości. Jako katolicy szukamy pojednania i dialogu. Zastanawialiśmy się więc z młodymi ludźmi, co moglibyśmy zrobić, żeby dotrzeć do ludzi w czasach tak silnych podziałów – mówi „Gościowi” ks. Radosław Rakowski, duszpasterz z Poznania.

Jak podkreśla, wielu Polaków myśli, że katolicy to członkowie złowrogiej organizacji. Chrześcijanin natomiast jest powołany do tego, żeby pierwszy wychodził do drugiego człowieka, spotykał się z nim i rozmawiał.

W eksperyment społeczny zaangażowało się 20 młodych osób, którzy wymyślili grupy różne stereotypowo i dobrali do nich ludzi. Pomysłodawcy sami byli zaintrygowani ostatecznym efektem. Wszyscy zaproszeni chętnie wzięli udział w spotkaniu i wystąpili w filmie. Ostatecznie nagrano aż 11 godzin rozmów. Wyselekcjonowano z tego niewiele ponad 9 minut.

- Film ma być tylko inspiracją do tego, żeby podejmować w swoich domach i otoczeniu sensowy dialog pełen szacunku i miłości. Musimy się na nowo nauczyć rozmawiać, żyć obok siebie w jednym kraju, mieście, firmie, osiedlu czy bloku. Nie próbujmy się eliminować i wykluczać - apeluje poznański duszpasterz.

Montażysta Jan Wikarski obejrzał wielokrotnie cały materiał. Składał go ponad tydzień, ale wprowadzanie sugestii i poprawek od ludzi, którzy otrzymali film wcześniej do wglądu, wydłużyło ten proces do ponad miesiąca. Było warto.

- Złożyliśmy najpierw 20 minutowe nagranie. Wysłaliśmy je do wielu ludzi do recenzji. Otrzymaliśmy opinie, że wideo jest za długie. Postanowiliśmy pewnego wieczoru z Adamem Kozłem mocno to skrócić - opowiada J. Wikarski.

Podkreśla, że w filmie nie chodzi o to, o czym ludzie ze sobą rozmawiają, ale o sam dialog, nawiązanie prostej życzliwej relacji i porzucenie wyobrażeń o drugim człowieku.

- Po uczestnikach widać, że spędzili miło czas, wymienili się informacjami. Niektórzy pozytywnie się zaskoczyli. Przeżyliśmy niezwykłą przygodę podczas nagrań. Mam całą masę zarchiwizowanych genialnych wypowiedzi, które nie zmieściły się do filmu. Uwierzcie, że były to naprawdę inspirujące rozmowy osób o kompletnie różnych poglądach - opisuje operator kamery i montażysta.

Jego zdaniem to, co odbieramy przez media, musi nas dzisiaj angażować emocjonalnie. Inaczej nie zwrócimy na to uwagi. W filmie poznanian tego nie ma. Nie znajdziemy tam przerysowania, sztuczek montażowych, ulepszeń, „podkręcania” rzeczywistości.

- Cieszę się, że ten materiał nie spotkał się z negatywną reakcją, bo zawsze tego typu inicjatywy, które obejmują dwa kompletnie różne obozy, znajdą swoich przeciwników. Udało się wypracować wspólną przestrzeń. Jestem podbudowany reakcją ludzi i samych uczestników - stwierdza Adam Kozioł, członek wspólnoty „Dwunastka” i jeden z koordynatorów projektu

Sam uważa, że ludziom generalnie zależy na dialogu, tylko często okazuje się on zbyt trudny do udźwignięcia. Podczas rozmowy z szacunkiem i próbą zrozumienia powstaje relacja, która kształtuje obraz rozmówcy jako po prostu człowieka, bez stereotypów.

- Warto pamiętać, że ludzie o zupełnie innych przekonaniach potrafią znaleźć nić porozumienia w wielu obszarach. Może się okazać, że konserwatysta i liberał uwielbiają uprawiać ten sam sport i mają przez to znakomitą przestrzeń do rozmowy czy do wspólnego spędzania czasu. Dla mnie to jest niezrozumiałe, że tak łatwo skreśla się drugą osobę z powodów światopoglądowych. Wydaje mi się, że aktualnie w przestrzeni medialnej i publicznej za dużo epatuje się przekonaniami. Nie zawsze trzeba się utożsamiać z kimś w 100 procentach, żeby spędzać z nim miło czas - puentuje A. Kozioł.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Maciej Rajfur Maciej Rajfur