O roli bractw penitentów we współczesnym Kościele opowiada abp Bernard Basi.
Ks. Rafał Bogacki: Bractwa penitentów pojawiły się w średniowieczu i często spełniały funkcje, które w późniejszym czasie przejmowały instytucje państwowe. Czy jest jeszcze miejsce dla tych bractw w dzisiejszym społeczeństwie?
Abp Bernard Barsi: Bractwa penitentów powstały dla wzmocnienia życia wspólnotowego wiernych świeckich i pomagały wcielać w życie ideał braterstwa duchowego i materialnego. W tamtej epoce chrześcijańskim ideałem było życie konsekrowane. Naśladując ten model, bractwa realizowały specyficzne formy pobożności, pomagały w pogłębianiu wiary i niosły pomoc najuboższym. Każde bractwo wybierało inny rodzaj służby: odwiedziny i opieka nad chorymi, organizowanie pogrzebów osób, które zmarły w nędzy, odwiedzanie więźniów, udzielanie nieoprocentowanych lub niskooprocentowanych pożyczek… Jest prawdą, że wiele funkcji tych bractw zostało przejętych przez instytucje świeckie. Podkreślał to Jan Paweł II, wskazując jednocześnie, że bractwa powinny poszukiwać nowych możliwości zaangażowania. Ich znalezienie nie jest możliwe bez rozeznawania potrzeb współczesnego Kościoła i świata. Przecież wciąż aktualne są takie przestrzenie jak: towarzyszenie w żałobie, wizyty w szpitalach czy domach spokojnej starości, prowadzenie spotkań modlitewnych pod nieobecność księdza. Oczywiście by służyć w ten sposób, trzeba solidnej formacji i współpracy z innymi ruchami w Kościele.
Od lat liczba osób zaangażowanych w bractwach spada. Niektóre z bractw już prawie zniknęły. Dlaczego tak się dzieje?
Do upadku bractw przyczyniła się rewolucja francuska. Przetrwały one na Korsyce, w hrabstwie Nicei, Avignon i kilku innych miasteczkach. We Włoszech, Hiszpanii, Ameryce Łacińskiej bractwa są bardzo liczne. To prawda, że coraz trudnej zachęcić ludzi, by się w nie angażowali, dlatego znikają one z mapy Kościoła. A jednak w ostatnich latach w departamencie Alpy Nadmorskie nowe bractwa pojawiły się w Nicei, dolinie rzeki Roya i Bévéra, w Paillon, a poza diecezją nicejską w Tulonie i Carpentras. Sam byłem świadkiem odrodzenia wielu z nich. Ich członkowie zrozumieli, że pielęgnowanie pewnej formy folkloru nie jest najważniejszym zadaniem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.