Miło brzmiące dla polskiego ucha „faire pénitence” znaczy „pokutować”. Średniowieczne, różnobarwne bractwa penitentów do dzisiaj funkcjonujące we Francji, pokutę rozumieją jednak o wiele szerzej, niż mogłoby się wydawać.
Yves Cossa przywitał mnie w drzwiach zakrystii kościoła w położonej w Alpach Nadmorskich miejscowości Saint-Etienne-de-Tinée, gdy po raz pierwszy wszedłem do niej we wrześniu 2019 roku. Towarzyszył mu André. – Nie jesteśmy zakrystianami, ale penitentami. Tylko tu pomagamy – zastrzegli. Z czasem dowiedziałem się, że Yves jest rektorem penitentów białych, a André pełni tę samą funkcję w bractwie penitentów czarnych. Cóż oznaczają te kolory? – zastanawiałem się. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Niecałe dwa tygodnie później niewielka grupa ludzi w czarnych i białych habitach prowadziła kondukt pogrzebowy z kostnicy miejskiego szpitala do kościoła. Penitenci śpiewali także podczas Mszy pogrzebowej. Z czasem odkryłem ich znacznie szersze zaangażowanie w życie parafii. Są w niej obecni od wieków, wpisując się w duchowy pejzaż malowniczego alpejskiego miasteczka. W miejskich kronikach pierwsze zapiski o nich pojawiają się w 1451 r. Jak to możliwe, że tak stara tradycja przetrwała do dziś?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Bogacki