W różny sposób można statystycznie badać religijność społeczeństw i różne wyciągać z tych badań wnioski. Biorąc jednak pod uwagę najczęściej powtarzany na giełdach samochodowych slogan, iż „poprzedni właściciel jeździł nim właściwie tylko do kościoła”, należałoby stwierdzić, iż wedle tego kryterium poziom naszej religijności ma się całkiem nieźle.
W żartobliwym tonie to piszę, rzecz jasna, bo kończy się karnawał i rozpoczyna Wielki Post, a tę „religijność” określają wszak praktyki rozmaite, zarówno modlitewne, jak i te... pokutne. Tłusty Czwartek za nami, Środa Popielcowa za pasem, czas więc podjąć temat pokuty, która przecież należy do praktyk religijnych. Nie jest nią jedynie post, bo stosowany jako dieta traci duchowy wymiar. Z drugiej zaś strony nawet niewielkie wyrzeczenie (choćby to związane z rygorami sanitarnymi) może stać się rodzajem pokuty. Wszystko zależy od wewnętrznego nastawienia.
Po co człowiekowi pokuta? Dlaczego pewien rodzaj „złych duchów” wypędzić można tylko „modlitwą i postem”? I czemu to tak ważne, że aż podkreślone przez Jezusa w Ewangelii? Dlaczego wreszcie ta pierwsza, od Popielca się rozpoczynająca, część Wielkiego Postu ma szczególny charakter pokutny (w odróżnieniu od drugiej – pasyjnej)? Pewnie dlatego, że to, co najważniejsze w naszym codziennym ścieraniu się z życiem, łączy się najczęściej ze ścieraniem się z samym sobą. Owszem, można szukać przede wszystkim kanapowego komfortu w asyście kapci, ostatecznie jednak w sprawnym poruszaniu się „ku górze” kapcie przeszkadzają. I sprawiają, że człowiek raczej się cofa w rozwoju, niż postępuje w nim naprzód.
Praktyki pokutne w Kościele znane są od samego początku. O niektórych ich formach piszemy w bieżącym numerze „Gościa Niedzielnego”, przede wszystkim po to, by odmitologizować to, co niejednokrotnie staje się przedmiotem kpiny ze strony tych, którym samo słowo „pokuta” kojarzy się ze średniowieczem. Nie, pokuta nie jest reliktem zamierzchłych wieków. I im więcej z nas, żyjących w wieku XXI, to zrozumie, tym lepiej będzie i dla nas, i dla tych, którzy po nas przyjdą. Wśród sloganów o bardzo znikomej wiarygodności jest ten o „poprzednim właścicielu, co tym autem tylko do kościoła jeździł”. Proponuję inny. O wiele bardziej wiarygodny: warto pokutować. •
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.