Tu na razie jest zimowy opuszczony placyk. Dzieci patrzą z tęsknotą: – Pobujamy się tutaj? Jasne! Razem z aniołami...
Nad ośrodkiem fruwają anioły. Takie prawdziwe, z samego nieba. Przylatują codziennie, gdy tylko dzieci przekraczają próg. Anioły Stróże człapią za tymi, którzy jadą na wózkach. I biegną za tymi, którzy biegają w kółko. I idą z poważną gracją za tymi, którzy suną powoli, noga za nogą, ale do przodu, do skutku. Anioły Stróże dzieci z dumą obserwują, jak ich podopieczni układają puzzle, składają litery w proste słowa. Anioł Stróż Romka dumny jak paw, bo Romek uczy się nawet czytać. A Anioł Stróż Krystiana aż podskakuje z radości i wtedy za oknem jakby śniegu przybywało. Czyli gubi pióra. Pióra lecą, śniegu przybywa, a anioł cieszy się, że autystyczny podopieczny potrafi porozumieć się dzięki prostemu i skutecznemu alfabetowi. I gada już nie tylko z aniołem, który i tak wszystko wie i rozumie, ale i z niezbyt rozumnym światem. Specjaliści na to mówią: komunikacja alternatywna. Anioł wie swoje: jak się otworzy serce, to serce z sercem się dogada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska