W jednym z profilów na Instagramie pojawiła się fotografia trzech kobiet uczestniczących w proteście antyaborcyjnym w Paryżu. Wszystkie trzymają w rękach kartony. Na jednym z nich napis: „Aborcja nie jest wyzwoleniem, lecz obciążeniem”. Pierwszy z komentarzy pod fotografią zawiera jedno słowo: „smutne”. Nie wiem, czy jego autorce chodzi o to, że hasło jest prawdziwe i wyraża smutną prawdę, czy to, że kobieta na swoim kartonie takie zdanie napisała, wywołuje smutek.
Ucieszyło mnie, jak wiele pod tym zdjęciem pojawiło się pozytywnych reakcji, pozwalających domniemywać, że ich autorzy zgadzają się z tym, iż aborcja nigdy nie jest wyzwoleniem, ale zawsze obciążeniem. Zwłaszcza dla kobiety, która częstokroć sama pozostaje z problemami, w asyście wielu „dobrze” jej „doradzających”. Sformułowanie „dla dobra” pojawia się również w kontekście legalizowania eutanazji, która w pewnym sensie jest drugą stroną tego samego problemu. Brzmi on: czy człowiekowi wolno decydować o tym, kto i kiedy umrze?
To znamienne, że w Kościele nauka o poszanowaniu życia i o śmierci człowieka pozostaje niezmienna w podstawowych kwestiach. Są nimi początek i koniec ludzkiego życia, co do których Kościół nie ma żadnych wątpliwości: ich zakres wyznacza Stwórca. Stąd na okładce bieżącego numeru „Gościa Niedzielnego” rozbita klepsydra i sędziowski młotek. Co nie oznacza, że na wymiarze sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawa nie spoczywa obowiązek dbania o to, by prawo stanowione troszczyło się o każdego obywatela. Wręcz przeciwnie. Problem w tym, że taki młotek sędziowski biorą do ręki wszyscy, którym przyjdzie do głowy, że w kwestii początku i kresu życia konkretnego człowieka mają prawo ferować wyroki. Jak Kain, któremu wpadło do głowy, żeby pozbyć się swojego brata, i który z powodu popełnienia pierwszego na ziemi morderstwa przeszedł do historii. „Nie tylko krew Abla, pierwszej niewinnej ofiary zabójstwa, woła głośno do Boga, który jest źródłem i obrońcą życia. Także krew każdego innego człowieka zabitego po Ablu jest głosem wznoszącym się do Pana”, przypomniał Jan Paweł II w swojej encyklice Evangelium vitae. Napisał w niej również: „Badania prenatalne, które nie wzbudzają obiekcji moralnych, o ile są podejmowane w celu wskazania ewentualnych terapii, (...) zbyt często dostarczają okazji do zaproponowania i wykonywania przerwania ciąży. Jest to wówczas aborcja eugeniczna, akceptowana przez opinię publiczną o specyficznej mentalności, (...) mentalność ta przyjmuje życie tylko pod pewnymi warunkami, odrzucając ułomność, kalectwo i chorobę”. Powrót do epoki barbarzyństwa – tak tę sytuację podsumował papież. Również w kontekście eutanazji propagowanej przez kulturę, w której rośnie pokusa wyeliminowania cierpienia u podstaw „przez przedwczesne spowodowanie śmierci w momencie uznanym za najwłaściwszy”. No właśnie, o ten właściwy moment chodzi. Zna go tylko Jeden. Ten, Który życie dał. I żaden, nawet najbardziej „czuły” barbarzyńca za wiele w tych kwestiach nie zdoła wymyślić. •
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.