Liczba zawieranych małżeństw spadła o 30,2 proc., było o 11,9 proc. więcej separacji i rozwodów - wyliczono w mieście. Czy miała na to wpływ pandemia?
Rok, który zakończył się trzy tygodnie temu, uwarunkowany na wszystkich poziomach pandemią koronawirusa, nieuchronnie wywołał poważne reperkusje również w życiu starszych i świeższych rodzin" - relacjonuje "Corriere della Sera", największy dziennik mediolański. "W 2020 r., według badań udostępnionych wczoraj przez dział statystyki Pałacu Moroni [gdzie mieści się Urząd Miasta - przyp. aut.], liczba ślubów spadła o 30,2 proc. w stosunku do 2019 roku - z 473 do 330 (to najniższa liczba do tej pory). Tymczasem separacje i rozwody w tym samym okresie wzrosły o 11,9 proc. - ze 142 do
"Kryzys wywołany przez COVID-19 nie jest tylko kryzysem zdrowotnym i ekonomicznym, ale także - z punktu widzenia społecznego - kryzysem relacyjnym, nazwijmy to... uczuciowym" - stwierdziła Francesca Benciolini, radna miejska z komisji rejestrów. "Krótko mówiąc, pandemia wpłynęła i niestety będzie wpływać również na plany życiowe ludzi. Do tego stopnia, że w 2020 r. wielu przyszłych małżonków wolało odroczyć ślub lub zdecydowało się przeprowadzić tylko uroczystość cywilną, przekładając tę religijną, być może w nadziei, że będzie można ją przeprowadzić, gdy będzie to ponownie możliwe, z udziałem krewnych i przyjaciół". Radna twierdzi, że na wzrost liczby separacji i rozwodów prawdopodobnie wpłynęła konieczność "wymuszonego współistnienia" w czterech ścianach, co zaburzyło dotychczasowy rytm życia rodzinnego.
Ale prof. Gian Piero Turchi, ekspert psychologii klinicznej na Uniwersytecie w Padwie, nie bardzo zgadza się z tą tezą. "Od wielu lat liczba rozwodów stale rośnie, wciąż dwucyfrowo. Dlatego dane udostępnione przez magistrat trzeba traktować z ostrożnością. Gdy mówimy o wzroście o 11,9 proc., uważam, że nie więcej niż 2-3 proc. można przypisać COVID-owi. A patrząc na wartości bezwzględne, mamy do czynienia z 5-6 przypadkami, które z punktu widzenia statystyki znaczą niewiele lub nic" - zaznacza profesor.
baja /Corriere della Sera