Przewodniczący Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) kard. Jean-Claude Hollerich wyraził zaniepokojenie projektem duńskiej ustawy, która wymagając, by kazania i homilie były głoszone w języku narodowym, ogranicza wolność religijną. Deklarując szacunek dla państwowych procesów legislacyjnych, hierarcha wskazał na coraz szerszą i wzrastającą tendencję do lekceważenia w państwach członkowskich Unii Europejskiej podstawowego prawa, jakim jest wolność religijna.
Rozumiejąc, że celem propozycji władz Danii jest zapobieżenie radykalizacji oraz podżeganiu do nienawiści i terroryzmu, kard. Hollerich uznał, że projekt ustawy będzie miła negatywny i dyskryminujący wpływ szczególnie na małe wspólnoty wyznaniowe, często złożone z imigrantów.
Przypomniał, że przedstawiony w grudniu ub.r przez Komisję Europejską plan działań UE przeciwko terroryzmowi podkreśla, że wolność religijna jest jedną z podstaw Unii. Powinno to być brane pod uwagę przez państwa członkowskie, gdy opracowują politykę przeciwko radykalizowaniu się i terroryzmowi. – Wspieramy wysiłki UE pomagające znaleźć skuteczne alternatywy dla inwazyjnych i potencjalnie szkodliwych rozwiązań – napisał przewodniczący COMECE.
W lutym w Danii odbędzie się dyskusja parlamentarna nad ustawą wymagającą tłumaczenia kazań i homilii na język duński. Sekretarz generalna i rzeczniczka konferencji biskupów nordyckich, siostra Anna Mirijam Kaschner powiedziała, że projekt ustawy wymagający tłumaczenia wszystkich kazań i homilii na język duński podsyci uprzedzenia i zaszkodzi wolności religijnej. „Ta ustawa jest skierowana przede wszystkim przeciwko muzułmanom - jej zwolennicy mówią, że chcą zapobiec powstawaniu społeczeństw paralelnych i głoszeniu rzeczy, których nikt inny nie rozumie i które mogłyby zostać wykorzystane do radykalizacji i nawoływania do terroru” – powiedziała.
Wypowiadając się 4 stycznia dla katolickiej rozgłośni Dom Radio z Kolonii zauważyła, że w gruncie rzeczy proponowana ustawa będzie prowadziła do powszechnej podejrzliwości wobec około 40 działających w Danii wspólnot religijnych. Będzie ona od nich wymagała, w tym Kościoła katolickiego, tłumaczenia i publikowania każdego kazania, co stanowi „ogromne wyzwanie”, dodając, że autorzy projektu zdają się nie zdawać sobie sprawy, że kazania stanowią „tylko bardzo małą część” działalności religijnej.
„Jeśli naprawdę chce się rozwiązać problem mowy nienawiści i postawy wobec państwa demokratycznego, o wiele lepiej okazać uznanie dla wspólnot wiary, które są zaangażowane w integrację” – powiedziała siostra Kaschner. Dodała, że proponowana ustawa jest jedynie najnowszym pomysłem z długiej serii środków kontroli religii przez władze państwowe.
„Nie będzie miała żadnych konsekwencji dla radykalnych muzułmańskich wspólnot religijnych, ponieważ nie są one nawet w Danii uznawane prawnie, ale będzie miała wpływ na mniejsze wspólnoty, w tym na Kościół katolicki” – zaznaczyła sekretarz generalny i rzeczniczka episkopatów nordyckich. Konferencja ta obejmuje Danię, Finlandię, Islandię, Norwegię i Szwecję.
Do Kościoła katolickiego należy około 2 procent z 5,8 miliona mieszkańców głównie luterańskiej Danii. Diecezja kopenhaska obejmuje także administrowaną przez Danię Grenlandię i Wyspy Owcze. Według danych duńskiego rządu, w kraju tym mieszka 270 tys. muzułmanów, a istnieje tam ponad 100 meczetów.
Krajowa Rada Kościołów, do której należy także Kościół katolicki, stwierdziła 17 grudnia ub.r., że „dyskryminacyjna i nieprzemyślana” ustawa o kazaniach odzwierciedla „podejrzliwość wobec religii” i kosztowałaby nieduńskie wyznania 6,2 miliona dolarów rocznie, nakładając „znaczne obciążenia na słabe ekonomicznie Kościoły mniejszościowe”.