Lęk wszedł na ziemię po odejściu od miłości Boga. Szatan zasiał w sercu człowieka niepewność, czy aby na pewno Bóg chce jego dobra, czy niczego przed nim nie ukrywa.
Czy wiecie, że są w Biblii słowa, które pojawiają się tam ponad 360 razy? We wszystkich odmianach. Jakie to słowa? "Nie lękaj się!". Od pierwszych wersów Starego Testamentu Bóg uparcie powtarza człowiekowi: "Przestań się bać!".
Strach jest naturalnym doznaniem natury człowieka i jako uczucie nie podlega ocenie moralnej. Psychologia mówi, że taki strach jest swojego rodzaju hamulcem, ostrzeżeniem: "Uwaga, niebezpieczeństwo!". Gdyby nie pojawiające się uczucie strachu, nie bylibyśmy w stanie odpowiednio zareagować, obronić się przed zagrożeniem.
Jest jeszcze inny rodzaj strach, o którym wspomina Pismo Święte. Związany jest z bojaźnią Bożą. To rodzaj ogromnego szacunku i pokory wobec Boga, wynikających z poznania, kim On jest i jaki On jest. Rodzi się z kontrastu między świadomością o świętości Boga, a poczuciem własnej nędzy, grzeszności. Taki stan ogarnął Zachariasza, gdy stanął przed nim anioł Boży. "Przeraził się na ten widok i strach padł na niego". Podobnie Maryja, kiedy zobaczyła Gabriela, a jeszcze bardziej kiedy usłyszała, co ma Jej do powiedzenia, była wstrząśnięta. Greckie słowo tarasso, opisujące reakcję Maryi, oznacza poruszenie, wstrząs, przerażenie!
Nie ma to jednak nic wspólnego z lękiem przed samym Bogiem. Bojaźń Boża nie blokuje nas na relację z Nim. Przeciwnie, widząc wielkość i potęgę mojego Boga, mam ochotę rzucić się w Jego ramiona, poczuć się bezpiecznie. - Bojaźń Boża to nie strach - przekonuje abp Grzegorz Ryś. - Człowiek w spotkaniu z Bogiem odkrywa swoją małość i stąd bojaźń Boża, ale w tym samym momencie Bóg mówi: "Nie bój się!". To Bóg skraca dystans. W Nim bowiem jest to pragnienie, żeby człowiek był nie Jego sługą, lecz przyjacielem.
Jest jednak inny strach. Niszczący. Śmiercionośny. Taki nieprzepracowany lęk paraliżuje. Ma destrukcyjny wpływ na cały organizm - niszczy duszę, ciało i psychikę. Taki lęk, który niszczy zdrowie, siły, relacje z Bogiem i z ludźmi. Taki, który trawi serce, zabiera radość życia i niszczy zaufanie do Ojca. To bardzo groźny wirus. Wiem, o czym mówię. Przeszłam przez okresy ciemności, kiedy lęk towarzyszył mi permanentnie.
Zewsząd jesteśmy bombardowani promocją strachu. Boimy się: śmierci, cierpienia, jutra. Jesteśmy przerażeni, nieustannie drżymy. Boimy się własnego cienia. Są tacy, którym zależy, byśmy trwali w stanie lęku. Dlaczego? Bo to złoty interes! Permanentny strach napędza koniunkturę przemysłu, handlu. Wspiera interesy wielkich korporacji i mediów. Słowem, ktoś na tym zbija niezłą kasę. Nieustannie wmawia się nam, że świat jest zły, okrutny. Eskalacja przemocy w świecie pokazuje, jak bardzo ten świat jest zalękniony, zniewolony strachem.
Próbujemy się bronić. Zabezpieczamy się w każdy możliwy sposób. Chowamy swoje lęki pod grubą warstwą makijażu i kremu przeciwzmarszczkowego. "Posiadanie" rzeczy, pieniędzy, posady też ma nam dać poczucie bezpieczeństwa, umocowania swojej pozycji w tym świecie. Łudzimy się, że nad czymś panujemy, że mamy kontrolę nad swoim życiem. Podobnego uspokojenia swoich lęków szukamy w obszarze relacji z ludźmi. Uzależniamy się od afirmacji, sukcesu, nieustannego bycia na pierwszym miejscu. Boimy się samotności, straty. Boimy się, że wypadniemy z obiegu, staniemy się bezużyteczni.
Bóg nie chce, byśmy trwali w takim stanie. Paraliżujący lęk jest przeciwieństwem wiary, zawierzenia Bogu na sto procent. A On chce, byśmy Mu ufali. Lęk wszedł na ziemię po upadku człowieka. Po jego odejściu od miłości Boga. To szatan zasiał w sercu człowieka niepewność, czy aby na pewno Bóg chce wyłącznie jego dobra, czy niczego przed nim nie ukrywa. Lęk zniewala, dlatego jest jednym z ulubionych narzędzi szatana. Zły nienawidzi naszej wolności, bo sam ją utracił. W strefie lęku nasza wolność jest najbardziej krucha. Szatan używa strachu, by zaburzyć naszą relację z Bogiem, ograbić nas z zaufania do Niego.
Bóg mówi inaczej. "Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić" - obiecuje w Księdze Jeremiasza. "Sam Pan, który pójdzie przed tobą, On będzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci" - mówi w Księdze Powtórzonego Prawa i w Księdze Izajasza: "Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę, mówiąc ci: Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą (...). Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim!". I w wielu innych miejscach na kartach całego Pisma Świętego. Ponad trzysta razy w Biblii wyrywa się z serca Boga pragnienie, byśmy się nie bali. Jakie to jest dla Niego ważne! Jakie to ważne musi być dla nas.
Dlaczego? Bo lęk jest zaprzeczeniem doskonałego szczęścia, które jest w Bogu, jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. A do takiego szczęścia Bóg zaprasza człowieka. W Bogu nie ma lęku. Im bardziej się do Niego zbliżymy, im bardziej otworzymy się i zadbamy o relację z Nim, im mocniej do Niego przylgniemy, tym bardziej zanurzeni będziemy w przestrzeni bez lęku.
- Nasze życie nie jest czystym przypadkiem i jedynie walką o przetrwanie, ale każdy z nas stanowi historię umiłowaną przez Boga - mówi papież Franciszek. - Znalezienie "łaski w Jego oczach" oznacza, że Stwórca dostrzega wyjątkowe piękno naszej istoty i ma wspaniały plan dla naszego życia. Ta świadomość nie rozwiązuje oczywiście wszystkich problemów ani nie usuwa niepewności życia, ale ma moc jego dogłębnego przemieniania. Nieznane, które przyniesie nam przyszłość, nie jest mroczną groźbą, którą musimy przetrwać, ale czasem sprzyjającym, danym nam, by żyć wyjątkowością naszego osobistego powołania.