Paweł Cwynar zdecydował się napisać „Biskupa”, by dać świadectwo, że po 15 latach w więzieniach wybrał niewolę u Pana Boga.
Bohater wywiadu rzeki, prowadzonego przez Marcina Klimkowskiego, 15 lat z przerwami spędził w zakładach karnych. Dopiero kiedy zamknęli go w „tygrysówce” – celi, w której mieściła się klatka; tak izolowanej, że trudno w niej było spotkać muchę, przeżył nawrócenie. Znalazł tam kilka kart Pisma Świętego, a potem wymusił przyniesienie całej Biblii. O czasie przemiany opowiada na zaledwie 80 stronach, ale dla mnie to najważniejsza część lektury. Pokazuje ona, jak można porzucić wieloletnią hierarchię wartości, układy – dla Pana Boga. Jak da się działać dla Niego – jak pisze – żyjąc pięknie, godnie, szlachetnie. Trzeba pamiętać, że to przesłanie – jak z homilii – wypowiada wieloletni gangster. „Ktoś, kto ma za sobą plecy, czyli swoich ludzi, i jest gotowy użyć broni. »Glocka« miałem podpiętego pod siedzeniem samochodu” – mówił mi kilka lat temu w wywiadzie dla GN, kiedy jeszcze mieszkał w Sztokholmie i już pisał. „Nie chciałem być pisarzem, który pojawił się znikąd. Dlatego podjąłem trudną decyzję: przyznałem się, że jestem byłym przestępcą” – wyjaśnił mi. Teraz to rozpoznawalny autor, który odwołując się do błędów życia, ma pełne prawo nauczać innych, bo wiele za swoje wybory zapłacił.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych