Posiedzenie Kongresu Stanów Zjednoczonych zostało przerwane. Demonstrujący zwolennicy prezydenta USA Donalda Trumpa wdarli się do sali obrad Izby Reprezentantów.
Budynek amerykańskiego Kongresu jest zablokowany w związku z trwającymi na zewnątrz zamieszkami; grupa sympatyków Donalda Trumpa wdarła się do środka; policja używa gazu łzawiącego i prosi o wsparcie - relacjonuje CNN.
Z kolei portal Fox News, powołując się na źródło w służbach bezpieczeństwa, informuje, że jedna osoba na Kapitolu została postrzelona. Według telewizji CNN, powołującej się na dwa źródła, ranna jest kobieta, jej stan lekarze określają jako krytyczny.
Demonstrujący zwolennicy prezydenta USA Donalda Trumpa wdarli się do sali obrad Izby Reprezentantów, w tym na mównicę, oraz do biura przewodniczącej tej izby Nancy Pelosi. Część z nich jest uzbrojona.
Prezydent Donald Trump na Twitterze poprosił, by "wszyscy na Kapitolu zachowali spokój". Na jego wniosek Gwardia Narodowa uda się na Kapitol - poinformowała o tym rzeczniczka Białego Domu. Wcześniej gubernator Wirginii poinformował o wysłaniu do stolicy oddziałów Gwardii Narodowej z tego stanu.
Oświadczenie wydał prezydent elekt Joe Biden. "W tej chwili nasza demokracja jest atakowana w sposób niemający precedensu" - oświadczył w środę. "Nigdy niczego takiego nie widziano we współczesnych czasach" - ocenił prezydent elekt.
"Cytadela Wolności - Kapitol - jest atakowany. Jest to atak na przedstawicieli narodu, na policję Kapitolu, która przysięgała ich chronić oraz na urzędników, którzy pracują w sercu naszej republiki" - mówił Biden. "Jest to atak na najświętsze przedsięwzięcie amerykańskie, na wykonywanie woli narodu" - podkreślił. "To musi się skończyć" - dodał.
Jak zauważył, sceny chaosu na Kapitolu nie odzwierciedlają Ameryki i tego, kim Amerykanie są. "Pokazują niewielką grupę ekstremistów. (...) Musi się to skończyć. Teraz" - oświadczył.
Przed gmachem Kapitolu znajdują się tysiące sympatyków prezydenta USA, którzy uważają że wybory prezydenckie z 3 listopada 2020 roku zostały sfałszowana.
Kongres zebrał się w środę, aby zatwierdzić wyborczą wygraną Demokraty Joe Bidena.
Protestujący przed budynkiem Kapitolu. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDSPAP/p