Nauka zdalna negatywnie odbija się na zdrowiu fizycznym i psychicznym dzieci; aż 83 proc. z nich narzeka na brak kontaktu bezpośredniego z rówieśnikami - wynika z badań zleconych przez Rzecznika Praw Dziecka.
"Organizując w trybie awaryjnym naukę zdalną, pominęliśmy niezwykle istotną funkcję szkoły, która nie tylko przekazuje wiedzę, ale przede wszystkim pomaga rodzicom w wychowaniu. Najbardziej nowoczesne i wydajne platformy internetowe do komunikacji nie zastąpiły przecież młodym ludziom bezpośredniego kontaktu i relacji z kolegami. Badanie pokazuje, że właśnie to zaczęło być dla młodych największym problemem. Wiedzę można zdobyć zdalnie, w ten czy inny sposób, ale z samotnością młodzi ludzie sobie nie radzą" - alarmuje rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak.
Z wyników badania przeprowadzonego przez pracownię badawczą Social Changes na zlecenie RPD, w grupie starszej młodzieży w wieku 15-18 lat i ich rodziców, wynika, że zdalna nauka negatywnie odbija się na zdrowiu, zwłaszcza psychicznym. 49 proc. uczniów i 54 proc. rodziców negatywnie ocenia wpływ nauczania zdalnego na zdrowie fizyczne młodzieży. Wpływ na psychikę jest oceniany niemal identycznie - negatywnie wypowiada się o tym 53 proc. rodziców i 50 proc. uczniów.
Znacząco osłabiły się relacje pomiędzy rówieśnikami - aż 83 proc. narzeka na brak kontaktu bezpośredniego z rówieśnikami, a już co czwarty uczeń (26 proc.) ma negatywne relacje z otoczeniem rówieśniczym. Ponad dwie trzecie uczniów (68 proc.) i aż 79 proc. rodziców uważa, że nauka tradycyjna jest lepsza od zdalnej.
Większym problemem od zdobywania wiedzy jest nabywanie praktycznych umiejętności - 62 proc. uczniów i 61 proc. rodziców ocenia nauczanie zdalne pod tym względem negatywnie. Szczególnie źle badani oceniają brak dostępu do pracowni, laboratoriów i warsztatów. W przypadku przedmiotów zawodowych to aż 84 proc. uczniów i 92 proc. rodziców.
Ograniczenie bezpośredniego kontaktu z nauczycielami jest wadą dla 72 proc. uczniów i 89 proc. rodziców.
"Młodzi ludzie chcą już wrócić do szkoły. I nie po to tylko, by lepiej się uczyć, choć to też jest dla nich ważne, ale przede wszystkim po to, by zacząć normalnie, wspólnie żyć. Razem się bawić, cieszyć z sukcesów, przeżywać przegrane. Rozmawiać ze sobą, sprzeczać, po prostu razem być" - zauważa Mikołaj Pawlak.
"Nagle się okazało, że ta nieustannie krytykowana polska szkoła była bardzo ważna w ich życiu, że za nią tęsknią. Że pomagała w wychowaniu, socjalizowaniu, w pokonywaniu trudności dojrzewania. Że bez niej, bez tych głośnych, przepełnionych szkolnych korytarzy, nieustannego gwaru, chaosu, lubianych i nielubianych nauczycieli, ich młode życie jest niepełne, że zaczęło w nim brakować obecności innych ludzi" - wskazuje RPD.
Z badania wynika, że ośmiu na dziesięciu uczniów chce powrotu do nauczania tradycyjnego lub przynajmniej hybrydowego (47 proc. chce się uczyć tylko tradycyjnie, a 33 proc. hybrydowo). Tylko 14 proc. chce się uczyć zdalnie. Jeszcze więcej rodziców popiera zakończenie nauki zdalnej (57 proc. za nauczaniem tradycyjnym, 31 proc. za hybrydowym, a tylko 8 proc. za zdalnym).
"Badanie przeczy stereotypowi, że młodzi uwielbiają spędzać całe dnie przed komputerem, a wirtualny świat to ich całe życie. Okazuje się, że brakuje im zajęć praktycznych, przeżywania doświadczeń, bezpośredniego kontaktu z nauczycielami. A lekcje zdalne, jeśli już muszą być, to powinny być krótsze, bo szybko męczą - zaznacza rzecznik praw dziecka.
Najczęściej oczekuje się lekcji trwających po 30 minut (56 proc. uczniów i 57 proc. rodziców). 17 proc. uczniów i 10 proc. rodziców chciałoby, by lekcje były jeszcze krótsze. Tylko 27 proc. uczniów i 33 proc. rodziców uważa, że lekcje zdalne powinny mieć długość do 45 minut, tak jak jest to obecnie.
Dlatego - w opinii Mikołaja Pawlaka - biorąc pod uwagę wyniki tych badań, należy rozważyć możliwość jak najszybszego powrotu dzieci do szkół.
"Młodzi muszą znów móc się spotykać. Jeśli ze względu na wirusa nie będzie to jeszcze możliwe we wszystkich szkołach, to dajmy im szansę w czasie wolnym, poza szkołą, na otwartych przestrzeniach. Dlatego z dużym zadowoleniem przyjąłem decyzję o zniesieniu zakazu wychodzenia dzieci z domu w ferie" - przyznał Pawlak.
"Całkowicie zrozumiałe są działania zabezpieczające życie osób najstarszych, najbardziej narażonych na ciężki przebieg choroby, ale nie możemy zapominać o dobru dzieci. One też zaczęły dotkliwie odczuwać konsekwencje pandemii. Izolacja staje się dla nich poważnym obciążeniem psychicznym, którego skutki mogą wkrótce okazać się niebezpieczne" - uważa RPD.
Pawlak przypomina, że Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka - 800 12 12 12 - i specjalny czat internetowy działają całodobowo, we wszystkie dni tygodnia, także w weekendy i święta. Rzecznik zachęca, aby młodzi ludzie dzwonili do czekających tam na nich ekspertów ze wszystkimi swoimi problemami.
"Nie czekajcie na pomoc, sama może nie nadejść. Zadzwońcie, porozmawiajcie, pomożemy Wam. Nie musicie się przedstawiać ani mówić, skąd dzwonicie. Można pozostać całkowicie anonimowym. Nikt nie musi się dowiedzieć o tej rozmowie, ani rodzice, ani szkoła, ani znajomi. Eksperci z telefonu zaufania i czatu pomogą rozwiązać Wasze problemy, wyjaśnią, co robić, jak się zachować, gdzie znaleźć konkretne wsparcie" - podkreśla rzecznik praw dziecka.
Badanie postaw młodzieży wobec nauki zdalnej zostało zrealizowane metodą CAWI na panelu internetowym w dniach 25-28 grudnia 2020 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie Polaków. Wzięło w nim udział 1174 uczniów w wieku 15-18 lat oraz 1080 rodziców posiadających dzieci w tym wieku.(PAP)
Autorka: Karolina Kropiwiec
kkr/ mhr/