Obawy są uzasadnione, najpóźniej za kilka tygodni będziemy jednak wiedzieć definitywnie, czy nowy wariant koronawirusa z RPA jest odporny na szczepienia przeciwko COVID-19 - twierdzą eksperci z RPA i Wielkiej Brytanii. Przeważa opinia, że raczej nie, a jeśli nawet, to tylko częściowo.
Południowoafrykański wariant koronawirusa SARS-CoV-2 oznaczony symbolem 501.V2 rozprzestrzenia się po świecie. Poza Republiką Południowej Afryki został wykryty w Japonii, Wielkiej Brytanii, Austrii i Norwegii. Na razie w poszczególnych krajach zidentyfikowano jedynie pojedyncze przypadki tej odmiany wirusa.
Eksperci twierdzą, że wariant południowoafrykański jest groźniejszy niż ten, który w grudniu 2020 r. wykryto w Wielkiej Brytanii. Zawiera on mutację o nazwie E484K, która jest nieco inna od tych, jakie dotąd zidentyfikowano w wielu innych, wciąż wykrywanych wariantach tego patogenu.
Obydwa warianty - ten z RPA jak i z Wielkiej Brytanii - wydają się być bardziej zakaźne, choć nie powodują cięższego przebiegu COVID-19. Łatwiej jednak mogą się przenosić między ludźmi, co dodatkowo utrudnia ich kontrolę.
Wariant południowoafrykański wyróżnia się tym, że zawiera więcej zmian w białku S, znajdującym się w otoczce koronawirusa. To dzięki niemu patogen ten wnika do ludzkich komórek, a zbyt duże zmiany mogą sprawić, że gorzej będzie rozpoznawany przez układ odpornościowy. Skutkiem tego może być słabsza reakcja odpornościową, wywołana podaniem szczepionki przeciwko COVID-19.
"To tylko teoretyczna obawa, ale uzasadniona, że południowoafrykański wariant może być bardziej oporny" - powiedział BBC prof. Shabir Madhi, który w RPA kieruje badaniami klinicznymi nad szczepionką przeciwko COVID-19, opracowaną przez specjalistów firmy AstraZeneca i Oxford University.
Zapewnił on, że prowadzone są intensywne badania, które mają wyjaśnić, czy szczepionka będzie skuteczna w przypadku południowoafrykańskiego wariantu koronawiwrusa. Ich wyniki - dodał - będą znane najpóźniej za kilka tygodni.
Obawy dotyczą głównie mutacji E484K. Prof. Francois Balloux z brytyjskiego University College Londyn wyjaśnia, że może ona sprawić, że wariant południowoafrykański będzie gorzej rozpoznawany przez przeciwciała wywołane użyciem szczepionki. "Jeśli tak, SARS-CoV-2 mógłby ominąć reakcję odpornościową wywołaną wcześniejszym zakażeniem lub szczepieniem" - powiedział w rozmowie z BBC.
Zdaniem prof. Shabira Madhiego jest jednak "nieprawdopodobne", by stosowane od kilku tygodni szczepionki przeciwko COVID-19 były całkowicie bezużyteczne w przypadku wariantu południowoafrykańskiego. Trzeba jednak liczyć się z tym, że z zmaganiach z tym patogenem ich działanie będzie nieco słabsze.
Eksperci są jednak zgodni: nawet jeśli okaże się, że szczepionki nie są skuteczne, dość szybko będzie można je odpowiednio zmodyfikować. "Tak się składa, że jeśli nawet trzeba będzie zmodyfikować szczepionkę, to technologie niektórych z nich pozwalają dokonać tego dość szybko" - zapewnia prof. Helen Rees z Wits University.