Drogi

Ps 25, 4

Czasem myślę o drogach, którymi chodził Jezus. Droga, którą dotarł nad Jordan, by przyjąć chrzest. Chwilę później kolejna droga zaprowadziła Go na pustynię. Inna powiodła Go do domu Piotra, gdzie uzdrowił teściową apostoła. Znów innym razem przechodził w szabat pośród zbóż. Chodził wśród napierającego tłumu, a także samotnie oddalał się na modlitwę. W drodze do wiosek pod Cezareą pytał uczniów, za kogo Go uważają. W drodze do Jerozolimy wyprzedzał ich, a następnie zapowiadał swoją mękę. I jeszcze droga do Getsemani, a potem na Golgotę, na krzyż. Po zmartwychwstaniu – długa droga z uczniami do Emaus.

A teraz moje codzienne drogi. Odległe od Ziemi Świętej o tysiące kilometrów. Jak odległe od Chrystusa, który mówi o sobie: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”?

 

« 1 »

Piotr Sacha