Los wygnańców

Uroczyście nakryty stół, spod białego obrusu wystaje siano. Talerze na stole są jednak puste. Próżno by szukać tutaj karpia, barszczu czy pierogów. Zamiast opłatków widzimy na pierwszym planie kawałek ciemnego chleba i noże do jego podzielenia.

W tle ktoś nalewa herbatę z samowaru. Wpatrujemy się w zamyślone oblicza biesiadników, którzy duchem przenoszą się do swych rodzin. Niektórzy się modlą, inni zasłaniają twarze, by nie pokazać łez w oczach. Zimnemu światłu dostającemu się do pokoju przez okno towarzyszy ciepły, wątły płomyk świecy, dający smutnym zesłańcom odrobinę świątecznego nastroju. To jeden z najbardziej wzruszających obrazów ukazujących los polskich zesłańców na Syberii w XIX wieku.

Polscy malarze często sięgali w swojej twórczości do wątków syberyjskich. Zesłania były wszak stałym elementem naszej historii przez grubo ponad sto lat. Zsyłano już przecież konfederatów barskich w XVIII wieku, a ostatnie pokolenie sybiraków to czasy II wojny światowej. Na Syberię trafiły więc w sumie setki tysięcy Polaków.

Jacek Malczewski znał los zesłańców tylko z opowiadań i z literatury, potrafił jednak w sposób przejmujący ukazać na płótnie ich niedolę i cierpienie. Jego „syberyjskie” obrazy inspirowały kolejnych artystów. W 1980 roku Jacek Kaczmarski napisał wiersz „Wigilia na Syberii”. Przypomnijmy jego trzecią zwrotkę: „Nie, nie jesteśmy biedni i smutni/ Chustka przy twarzy to katar/ Nie będzie klusek z makiem i kutii/ Będzie chleb i herbata/ Siedzę i sam się w sobie nie mieszczę/ Patrząc na swoje życie/ Jesteśmy razem – czegóż chcieć jeszcze/ Jutro przyjdzie Zbawiciel!”.

Leszek Śliwa

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..