Nie stała się chrześcijanką z dnia na dzień. Jej wewnętrzne zmagania trwały. Oblubieniec był cierpliwy. Z miłością i delikatnością drążył skałę serca swojej wybranki. Stein po niemiecku znaczy kamień...
Nie stała się chrześcijanką z dnia na dzień. Jej wewnętrzne zmagania wciąż trwały. Chrystus Oblubieniec był cierpliwy. Z miłością i delikatnością drążył kamień w sercu swojej wybranki (Stein po niemiecku znaczy kamień). Będąc u znajomych w odwiedzinach, Edyta natknęła się na autobiograficzne dzieło "Życia świętej Teresy z Avila". Przeczytała je w ciągu jednej nocy. Kiedy o świcie zamykała książkę, szeptała: "To jest prawda".
Poprosiła o Chrzest, na którym otrzymała imiona Teresa Jadwiga. Paradoksalnie poznanie Chrystusa, odnowiło w Edycie poczucie wspólnoty z narodem żydowskim. Z zachwytem odkryła, że jest związana z Chrystusem także więzami krwi. Matka nie zaakceptowała wyboru córki. Jednak gorąca wiara Edyty, odtąd Teresy Jadwigi, pociągnęła do Kościoła katolickiego również jej siostrę - Różę.
Przez 10 kolejnych lat, aż do dojścia do władzy Hitlera w 1933 roku, Edyta Stein wykładała w liceum, seminarium nauczycielskim i w Instytucie Pedagogiki Naukowej w Monasterze. Uczyła z ogromną pasją. W tym czasie złożyła śluby prywatne i żyła w zasadzie jak zakonnica - skromnie, oddając się pracy i modlitwie. Prowadziła wnikliwe studia nad działami Newmana i świętego Tomasza z Akwinu, wyjaśniając jego mistykę przy pomocy narzędzi, jakie dały jej studia fenomenologiczne. Dojście do władzy nazistów przerwały jej pracę dydaktyczną i położył kres staraniu się o habilitację. Była Żydówką.
14 października 1933 roku, w wieku 42 lat, przestąpiła bramę Karmelu w Kolonii. Przyjęła imię Teresa Benedykta od Krzyża. To była droga, którą wyznaczył dla niej Bóg - mieć szczególny udział w cierpieniu Chrystusa. Edyta wyczuwała to swoją genialną intuicją duchową. Podczas profesji prosiła, by "otrzymać imię zakonne od Krzyża". W zakonie zaczęła pracę nad ostatnim swoim dziełem teologicznym, które nigdy nie zostało ukończone - "Wiedza Krzyża".
A sytuacja w Niemczech była coraz bardziej napięta. Los Żydów, nawet zamkniętej w klauzurowym klasztorze zakonnicy, był zagrożony. Teresa Benedykta czuła, że jej życie zakończy się śmiercią męczeńską dla Chrystusa. Już kilka lat wcześniej napisała w testamencie:
Już teraz przyjmuję z radością śmierć, którą Bóg dla mnie przeznaczył. Proszę Pana, aby zechciał przyjąć moje cierpienia i umieranie ku swojej chwale i uwielbieniu, za wszystkie intencje świętego Kościoła.
Z obawy o nią przełożeni wysłali ją do holenderskiego Karmelu w Echt. Jednak i tam dotarło gestapo. 2 sierpnia 1942 roku siostra Teresa Benedykta została wyprowadzona z klasztoru i wywieziona do obozu zbiorczego w Weterbork. Razem z nią aresztowano jej rodzoną siostrę Różę, która także po chrzcie trafiła do Karmelu. Teresa wzięła ją za rękę i powiedziała: "Nie bój się. Chodź, idziemy cierpieć za nasz naród". W swojej celi zostawiła karteczkę: "Wiedzę Krzyża można posiąść jedynie wtedy, gdy czuje się ciężar krzyża w całym jego ogromie".
7 sierpnia Teresa Benedykta została wywieziona, razem z innymi żydowskimi więźniami do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie 9 sierpnia zatrzasnęły się za nią drzwi komory gazowej.
W czasie Mszy kanonizacyjnej św. Teresy Benedykty od Krzyża, 11 października 1998 roku, Jan Paweł II powiedział:
Teresa Benedykta od Krzyża mówi nam wszystkim: Nie uznawajcie za prawdę niczego, co jest wyzute z miłości. I nie uznawajcie za miłość niczego, co jest wyzute z prawdy! Jedno bez drugiego staje się niszczycielskim kłamstwem.