Dopuszczenie szczepionki do użytku to nie jest jeszcze ten moment na zrzucanie maseczek. To jest dopiero początek długiej drogi do kontroli tej pandemii - powiedział PAP dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
W ub. tygodniu Wielka Brytania jako pierwszy kraj na świecie dopuściła do użycia opracowaną przez firmy Pfizer i BioNTech szczepionkę przeciw koronawirusowi SARS-CoV-2; we wtorek zaszczepiono tam już pierwsze osoby.
Ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. Piotr Rzymski podkreślił w rozmowie z PAP, że jest to ważny i znaczący moment, ale do opanowania pandemii jeszcze daleka droga.
"Dopuszczenie szczepionki Pfizera do użytku na terenie Wielkiej Brytanii i Bahrajnu (o czym władze tego kraju poinformowały w piątek) to niewątpliwie bardzo znacząca i dobra wiadomość. Jeżeli chodzi o Unię Europejska to potrzebna jest decyzja Europejskiej Agencji Leków, ale wszystko wskazuje na to, że szczepionka Pfizera również trafi na teren UE i do Polski. Mamy jeszcze trochę czasu, żeby się przygotować na jej obecność; trwają przygotowania zaplecza logistycznego, bo przecież ta szczepionka wymaga m.in. szczególnych warunków przechowywania, czyli temperatury -70 st. C. W międzyczasie możemy spodziewać się także, że kolejne szczepionki, które niekoniecznie będą wymagać takich warunków przechowywania i transportu, również będą stawały się dostępne" - powiedział.
Ekspert wskazał, że na tę chwilę trudno przewidzieć, w jakim czasie - mimo dopuszczenia szczepionki w pierwszych państwach - uda się opanować problem pandemii. Pytany, czy w jego opinii szczepienia przeciwko SARS-CoV-2 powinny być obowiązkowe powiedział, że obecnie to i tak niemożliwe z uwagi na niemożliwość produkcji wystarczającej liczby dawek, na które przecież jest globalne zapotrzebowanie. Podkreślił jednak, że równie ważne jest nastawienie społeczne do szczepień.
"Im więcej osób podda się zaszczepieniu, tym lepiej. Na tę chwilę nie wiemy jednak, czy szczepionki pozwolą nam ten problem zupełnie wyeliminować, czy tylko go wygłuszyć i wciąż sezonowo będziemy obserwować wzrost zakażeń w różnych regionach świata. Tak czy owak, szczepionki przyniosą ulgę - dla systemu ochrony zdrowia i w różnych aspektach naszego życia codziennego" - zaznaczył.
Dodał, że cały czas bez odpowiedzi pozostaje także pytanie o to, jak długo po zaszczepieniu będzie trwała ochrona przed COVID-19.
"Tego na razie nikt dokładnie nie wie, a od tego jak długa będzie trwała tak ochrona zależy, czy będziemy musieli powtarzać szczepienie; jeżeli tak, to co jaki czas? Co roku, co dwa, czy co trzy lata? Taka ewentualność komplikować będzie możliwość kontrolowania wirusa z uwagi na to, że cały czas będzie występowała konieczność produkowania dużej liczby dawek" - dodał.
Ekspert podkreślił, że informacja o dopuszczeniu szczepionki do użytku - przyjęta przez wielu bardzo entuzjastycznie i sugerująca w przestrzeni publicznej pewną "wygraną" z wirusem - nie powinna jednak powodować rozluźnienia w stosowaniu się do wytycznych sanitarnych.
"Wejście szczepionki do użytku to nie jest jeszcze ten moment na zrzucanie maseczek, czy na zaprzestanie dbania o higienę rąk w taki sposób jak to teraz czynimy. To jest dopiero początek długiej drogi - i jeszcze sporo przed nami, żeby udało nam się ten problem opanować" - zaznaczył.