„Kajś” to opowieść o poszukiwaniu korzeni; o rozoranej cierpieniami i podziałami ziemi, na której nic nie jest czarno-białe.
Jechałem rowerem. Z murów odpadały kolory. Najpierw zniknął biały, a ja z terenów Górnika wjechałem na terytorium Polonii. Potem zniknął czerwony: jechałem przez teren Ruchu. Barwy śląskiej jesieni… W tym czasie wielokrotnie przekraczałem przedwojenną granicę, która po plebiscycie bezwzględnie, często przez środek podwórka, dzieliła Górny Śląsk na polski i niemiecki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.