Ogołocenie, którego obecnie doświadczamy, może okazać się szansą, by pomyśleć o duszy. Przekonują o tym nowe wiersze Barbary Gruszki-Zych.
Widzę czarno na białym jaki ze mnie kościotrup – pisze poetka w utworze zatytułowanym „przy okazji zdjęcia rentgenowskiego”. I rzeczywiście: nowe wiersze dziennikarki „Gościa Niedzielnego” są jak rentgen – prześwietlają życie, odzierają ze złudzeń. Wiele z nich – jeśli nie wszystkie – powstało w czasie pandemii. Obrazy, które znamy z telewizji, a często też niestety z autopsji, nieuchronnie wdzierają się więc do poezji i nabierają znaczenia symbolu. „Nie wierzę, że się jeszcze zobaczymy. Bo czemu miałoby się to udać, kiedy zarządzono ukrywanie się. Obwieszczenie przyklejono do ust, oczu, dłoni i innych miejsc schowanych pod spodniami czy sukienką. Ambulanse na sygnale przewożą chore wiadomości ode mnie do ciebie i na odwrót. Starannie dobrana chirurgiczna maska chmur zakryła widoki na przyszłość w trosce przed zarażeniem jakąkolwiek nadzieją” – to fragment prozy poetyckiej, przeplatającej wiersze tego zbioru.
Zapraszamy na spotkanie poświęcone tomikowi "Mój cukiereczek". Transmisja live, środa, 9 grudnia, godz. 18:
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.