Adwent w rytmie slow

O adwentowych przygotowaniach, bliskości Boga i rodziny, a także dobrym przeżyciu Świąt, a nie tylko ich przetrwaniu - opowiada Dorota Zalepa, żona, mama i autorka bloga "Kameralna".

Małgorzata Gajos: Czym jest dla ciebie adwent? Masz już może jakieś postanowienie adwentowe?

Dorota Zalepa: Przede wszystkim oczekiwaniem na przyjście Pana Jezusa i przygotowaniem na to przyjście. To czas oczyszczenia, modlitwy, rozmowy z Bogiem, rachunku sumienia, czas zwolnienia. Czy mam postanowienie? Różnie z tym bywało, ale w tym roku tak. Przede wszystkim codziennie chcę oddawać wszystkie moje działania Panu Bogu, z ufnością dziecka. Wszystkie radości i troski. Chcę rozwijać drogę dziecięctwa Bożego. 

Trwa pandemia, wydawałoby się, że nieco zwolniliśmy, ale mam wrażenie, że już zdążyliśmy się przyzwyczaić do panujących warunków i chyba nadal część z nas pędzi. Na swoim blogu kameralna.com.pl proponujesz swoim czytelnikom życie w wersji slow. Jaki jest twój przepis na slow adwent?

Warto wiedzieć, że slow life nie oznacza życia w ślimaczym tempie, choć symbolem ruchu Cittàslow jest ślimak!  Czasami musimy przyspieszyć. Koniec roku w wielu branżach jest bardzo pracowity i po prostu nie da się w tym czasie zwolnić. Jednak najważniejsze jest ustalenie priorytetów. Zawsze proponuję wypisanie ich sobie na kartce. Niech to będzie wszystko to, co przychodzi nam do głowy, a potem wykreślanie rzeczy mniej ważnych. To, co zostaje na samym końcu jest dla nas najważniejsze. I teraz szczerze musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy codziennie znajdujemy czas na te sprawy, na przykład czas na pobycie z rodziną, modlitwę, rozwój osobisty. Starajmy się każdego dnia znaleźć choć chwilkę na coś z naszej listy.

Twoi synowie są dla ciebie sporą inspiracją do odkrywania życia, o czym wspominasz m.in. w swoim „30-dniowym dzienniczku uważności”. 

Tak, od dzieci możemy się wiele nauczyć, przede wszystkim tego dziecięctwa Bożego, które u małych dzieci jest naturalne, podczas gdy dorośli muszą już nad nim pracować. Gdy obserwuję mojego dwuletniego synka i jego otwartość wobec Boga, niezachwianą wiarę, zdumiewa mnie, jaką ma ogromną ufność, że wszystko będzie dobrze i jak potrafi czerpać radość z każdej chwili. On nas wszystkich woła do modlitwy. Mówi „Amen” i klęka przy łóżku, a potem woła każdego po imieniu. Nie da się zignorować takiego wołania. Nie potrzebuje wiele, tak naprawdę potrzebuje być kochane i chce swoją miłością obdarować innych. Wystarczy wyjść na spacer, poczytać, przytulić się i jest szczęśliwe. My dorośli często nie dostrzegamy tych drobnych gestów i na nowo musimy uczyć się czerpać radość z każdej chwili.

Co wyniosłaś z domu rodzinnego?

Z rodzinnego domu wyniosłam przede wszystkim poczucie, że rodzina jest wielką wartością, za którą powinnam być wdzięczna. Tę wdzięczność czuję codziennie, gdy patrzę na moje dzieci. Cieszę się, że taką rolę przydzielił mi Pan Bóg, zawsze jej pragnęłam. Starszy syn, jako nastolatek potrzebuje coraz więcej czasu bez rodziców, ale przygotowania do świąt przywołują u niego zawsze miłe wspomnienia. Pieczemy pierniki, ubieramy choinkę, słuchamy kolęd, wspólnie przyozdabiamy dom. Te czynności dają nam wiele radości i zbliżają nas do siebie.

Na blogu piszesz często w ciepłych słowach o swojej Mamie, wspominasz o niej także w ebooku. Zdarza wam się razem przygotowywać coś na Święta albo może nauczyła cię czegoś jeśli chodzi o Boże Narodzenie?   

Mama jest dla mnie kimś bardzo ważnym w życiu. Gdy tylko mam jakiś problem, albo słabszy dzień dzwonię do niej i otrzymuję słowa otuchy. Jej rady są zawsze wyważone, pełne spokoju i miłości. I jak mało kto, potrafi podnieść na duchu. Jest bardzo ciepłą kobietą. Zawsze święta spędzamy razem i w tym roku też tak będzie. Jej wiara w Boga jest bardzo silna, poświęca na modlitwę wiele czasu i zawsze zachęca nas do większego skupienia na Panu Bogu, by stał się centrum naszego życia. Mam na myśli siebie i moje rodzeństwo. To nasza mama zaraziła nas wiarą w Boga, często podpowiada co warto przeczytać lub obejrzeć. Jest zawsze przy nas, pomaga w wychowaniu dzieci, wspiera, daje całą siebie innym. 

Kilka lat temu proponowałaś czytelnikom swojego bloga slow kalendarz adwentowy. Wracasz do niego przy okazji kolejnych adwentów? Planujesz może coś specjalnego na ten adwent dla swoich czytelników?

Nie tylko kilka lat temu, ale w ubiegłym roku taką akcję zorganizowałam na Facebooku i Instagramie, były do pobrania arkusze z drobnymi zadaniami na każdy dzień. Chodziło o to, by codziennie zrobić małą rzecz dla siebie i/lub drugiego człowieka, by znaleźć czas na chwilę wytchnienia od obowiązków, czerpać radość z przygotowań. Zachęcam do przygotowania takiego adwentowego kalendarza z rodziną, dziećmi. W tym roku nie planuję takiego przedsięwzięcia na blogu, ale chcę dzielić się moją codziennością i zarażać czytelniczki do uważniejszego życia i czerpania radości z tego pięknego czasu.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..