Kilkadziesiąt lat temu polski naukowiec, Stanisław Ulam, pracując w USA, badał możliwość budowy rakiet kosmicznych, których napęd pochodziłby nie z reakcji chemicznej (jak dzisiaj), ale fizycznej.
Konkretnie chodziło o reakcję rozszczepienia jądra atomowego, dokładnie taką, jaka dzisiaj zachodzi w setkach reaktorów energetycznych na całym świecie. Ostatecznie takich rakiet nie wybudowano, bo ryzyko związane z ich awarią, eksplozją podczas startu uznano za zbyt wysokie. Ale to nie znaczy, że technologia jądrowa nie wspiera eksploracji kosmosu. Większość sond korzysta z tzw. generatorów termoelektrycznych, których sercem jest radioaktywne paliwo. Takie generatory mogą pracować nawet przez kilkadziesiąt lat. Ostatnio okazało się, że NASA planuje budowę na Księżycu reaktora jądrowego. Takie urządzenie miałoby stanąć na Srebrnym Globie około 2026 roku jako źródło energii dla stałej bazy, jaka ma powstać. Reaktor na Księżycu nie będzie tak duży jak te budowane na Ziemi. Ma mieć moc 10 kWh, czyli ma dawać dziesiątki tysięcy razy mniej prądu niż standardowe reaktory budowane na naszej planecie. Inżynierowie z NASA twierdzą jednak, że dla bazy lunarnej to wystarczy.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.